„Przywrócić Białoruś narodowi”, „Łukaszenka, precz! Nie jesteś naszym prezydentem!”. Z takimi hasłami przeszli dziś przez centrum Poznania uczestnicy marszu solidarności z Białorusią, sprzeciwiając się trwającym tam represjom.
Wszystko z powodu wyborów prezydenckich zaplanowanych na 9 sierpnia. Aleksander Łukaszenka chce je wygrać nie bacząc na to, że ma, według sondaży, zaledwie 3 proc. poparcia. Białorusini po wielu latach uwierzyli w siebie i zbuntowali się, chcąc odsunąć Łukaszenkę od władzy. Efektem są represje wśród działaczy i kandydatów opozycji, odmowa ich zarejestrowania i ponad 1000 osób zatrzymanych.
„Represje na Białorusi wciąż trwają” – pisali w zaproszeniu na demonstrację jej organizatorzy. – „Będzie to okazja, by wyrazić nasze niezadowolenie tym barbarzyńskim reżimem”. Demonstrację zorganizowali mieszkający w Poznaniu Białorusini: Stefan Hluszakou, który studiuje psychologię i dziennikarka Ksenia Tarasewicz.
Demonstracja zaczęła się na placu Mickiewicza. Na zaproszenie odpowiedziało kilkadziesiąt osób, głównie Białorusinów mieszkających w Poznaniu. przyszli owinięci w swoje narodowe flagi, z transparentami.
– Na całym świecie odbywają się akcje, w Ontario w Kanadzie, w Sydney w Australii, w Chicago, wczoraj w Berlinie, w San Francisco – mówili organizatorzy podczas demonstracji. – Obudziliśmy się na całym świecie. Dziś mówimy, że jest nas jest 97 procent! A ich tylko 3. Wreszcie uwierzyliśmy w siebie. Nareszcie nie możemy powiedzieć, że jest nas mało.
Demonstranci z placu Adama Mickiewicza przeszli na plac Wolności, gdzie zakończyli protest okrzykami „Niech żyje Białoruś!”.
Lilia Łada