Sprawdzanie zgód TCF
niedziela, 11 maja, 2025

Poznań: Jacek Jaśkowiak: “To, co się teraz dzieje, to zbrodnia na narodzie”

O legalności wprowadzanych zakazów i obostrzeń, znaczeniu zdrowego rozsądku i chłodnej logiki oraz sensowności przeprowadzania wyborów korespondencyjnych mówił dziś podczas swojej konferencji prasowej Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Jak zawsze prezydent zaczął od raportu: od 16 marca do dzisiaj do szpitala zgłosiło się 1477 osób, 492 osoby poddano hospitalizacji w ogóle. Wykonano 63 testy, 2 z wynikiem pozytywnym, a 27 pozytywnych szpital otrzymał z innych laboratoriów.

– Mamy tendencję zwyżkową – zauważył prezydent. – Wczoraj do szpitala przyjęto 52 osoby, wypisano 24.

Na dzisiaj w szpitalu przebywa 135 osób, w tym 16 respiratorem. Poza szpitalem z wynikiem pozytywnym jest 40 osób, które są w stanie na tyle dobrym, że nie musza przebywać w szpitalu. Od 16 marca w szpitalu zmarło 15 osób.

jednak obecnie dla Jacka Jaśkowiaka największym zmartwieniem są te sygnały, które docierają do niego z Warszawy.
– Nie ma wątpliwości, że to największy kryzys, z jakim mierzymy się w Polsce, ale i na świecie od bardzo wielu lat. Gospodarczo wydaje mi się, że sytuacja jest jeszcze bardziej poważna niż ta w roku 1990, wtedy, kiedy upadł socjalizm, wielu z nas pamięta jeszcze te dramaty, które się wtedy rozgrywały – mówił prezydent. – Wtedy jednak mieliśmy pewnego rodzaju zaufanie do premiera Mazowieckiego czy do ministra Balcerowicza. Dzisiaj, jeśli chodzi o działania na poziomie rządowym, dążenie do przeprowadzenia wyborów prezydenckich za wszelką cenę, gdy u drzwi stoi taki dramat, to coś, co budzi u mnie szereg wątpliwości.

Prezydent podkreślił, że stara się zachować powściągliwość, jeśli chodzi o krytykę rządzących i zdaje sobie sprawę, że działają w warunkach ekstremalnych. Jednak trudno przymykać oczy na fakt różnego rodzaju zaniedbań, przede wszystkim w Agencji Rezerw Materiałowych, braku odpowiednich zapasów masek, strojów ochronnych i innych elementów.
– To jest kwestia jakości zarządzania państwem – powiedział prezydent. – I nie zmieni tej jakości żaden przekaz medialny. Ale w tych warunkach staram się robić tyle, ile się da i jak długo się da, na tym poziomie lokalnym

Jacek Jaśkowiak przyznał też, że ma bardzo duże wątpliwości czy nakazy i zakazy wydawane przez rząd, czy zostały wydane zgodnie z prawem, z konstytucją.
– To, co się dzieje, nosi wszystkie znamiona stanu wyjątkowego i moim zdaniem część tych obostrzeń i część tych regulacji została wprowadzona niezgodnie z prawem, ale od tego będą sądy, a od oceny tych działań będą instytucje takie jak Trybunał Stanu czy Trybunał Konstytucyjny.

Prezydent ponownie zaapelował jednak, żeby poznaniacy przestrzegali zakazów spotkań, dla własnego dobra i dla dobra rodzin. Poprosił, żeby spotkania świąteczne były organizowane w jak najwęższym gronie i by nie wysyłać kartek świątecznych, co zwiększy bezpieczeństwo listonoszy.

– Ja nie mam żadnych wątpliwości, że po świętach ta sytuacja nie wróci do normy – przyznał. – Dzieci po świętach nie wrócą do szkół. Teraz koncentrujemy się na tym, żeby tym dzieciom, które zostały wykluczone z uwagi na brak internetu czy komputera, zapewnić możliwość uczenia się.

Zdaniem prezydenta normalne nauczanie pewnie wróci do nas dopiero od nowego roku szkolnego – a jest możliwy także i taki scenariusz, że dzieci to zdalne nauczanie będą musiały kontynuować w nowym roku szkolnym. Zresztą nawet po zakończeniu pandemii będziemy jeszcze przez wiele tygodni, a może nawet miesięcy liczyć się z restrykcjami.

– Jako samorząd ja nawet nie liczę na to, że uzyskam wyrównanie tych wszystkich strat, jakie poniesiemy – powiedział prezydent. – Ja spodziewam się tego, że to państwo, którego zarządzanie widać choćby po Agencji Rezerw Materiałowych, będzie miało problem z wypełnieniem tych obowiązków, które do tej pory były wypełniane. W takiej sytuacji nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. Apelowałbym o taką chłodną ocenę.

Prezydent odpowiedział też na wątpliwości co do decyzji i osoby swojej zastępczyni, Katarzyny Kierzek-Koperskiej – ale nie powiedział, czy panuje jej dymisję i czy w ogóle zamierza ją ukarać w jakikolwiek sposób.
– Mamy 2 razy w tygodniu telekonferencje, podejmujemy pewne decyzje, moi zastępcy raportują mi sytuację w swoich decernatach i proszą o akceptację takich czy innych działań – powiedział prezydent. – Ja nie wnikam w detale, szczególnie z kimś, z kim pracuję od wielu lat.

Jednak, jak podkreślił, każdy, kto z nim dłużej pracuje, wie, że pewne decyzje muszą być konsultowane.
– Jasne jest dla mnie, że ktoś, kto nie był urzędnikiem, potrzebuje więcej czasu, by poznać specyfikę tak dużej struktury – powiedział. – I to, że zastępcom daję dużą swobodę działania, nie znaczy, że mogą podejmować takie decyzje bez mojej wiedzy i zgody. Nie wyobrażam sobie na przykład, żeby Mariusz Wiśniewski zamknął szkołę bez mojej akceptacji. Po półtora roku pracy oczekiwałbym pewnej znajomości urzędu i zasad działania.

Prezydent powiedział również, że Mariusz Wiśniewski właśnie wyjaśnia zasady zasady zamknięcia miejskich parkingów przez policję przy poznańskich cmentarzach.
– Policja musi się stosować do dyspozycji swoich zwierzchników – wyjaśnił. – Ale ja mam wątpliwości co do tego, czy te zakazy są legalne, czy jak duże jest ryzyko przenoszenia się koronawirusa podczas spaceru po lesie czy podczas wizyty na grobach swoich bliskich. Nie mogę zabronić karania policji osób na cmentarzach mandatami, ale nie mam zamiaru zamykać tego cmentarza, bo to by świadczyło, że popieram zakazy.

Zapytany o wybory korespondencyjne prezydent przyznał, że zajmowanie się w ogóle wyborami w tym trudnym okresie uważam za polityczny błąd.
– Niezależnie od tego, kto zostanie wybrany, widzę szereg problemów – powiedział. – Pierwszy taki, że jak ta ustawa wejdzie w życie, to będzie jeden dzień na dopisanie się do list wyborczych. Nie wiem, jak rząd to zamierza rozwiązać.

W grę wchodzi sporo osób – pensjonariusze szpitali czy osoby przebywające poza miejscem stałego zamieszkania. Dotychczas podczas każdym wyborów zdarzały się przypadki, że pewne dane nie były zaktualizowane, a w obecnej sytuacji będzie ryzyko, że te spisy nie będą aktualne, jest znacznie większe, a więc i znacznie więcej osób nie będzie mogło zagłosować.
– Ja mam nadzieję, że te osoby, które głosowały, żeby takie wybory przeprowadzić, odpowiedzą za to nie tylko politycznie, ale i karnie – podsumował prezydent – bo to, co się teraz dzieje, to jest zbrodnia na narodzie.

Lilia Łada

Strona głównaPoznańPoznań: Jacek Jaśkowiak: "To, co się teraz dzieje, to zbrodnia na narodzie"