Około czterdziestu ochotników oraz odpowiednie służby brały dzisiaj udział w poszukiwaniach zaginionego Michała Rosiaka. Mężczyzna ostatnio był widziany w okolicach dworca na Garbarach w nocy z czwartku na piątek.
– W nocy z 17 na 18 stycznia wracał ze Starego Rynku do domu na Nowym Mieście. Do tej pory tam nie dotarł. O godz. 0.54 wyszedł z jednego z klubów nocnych na Starym Rynku. Ostatni ślad urywa się na przystanku autobusowym przy ul. Szelągowskiej, koło dworca kolejowego i autobusowego Poznań Garbary. Tam, w piątek nad ranem został znaleziony jego telefon komórkowy. Poszukiwany ma 188cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, ubrany na czarno. Na kurtce miał biały napis “New Balance” – mówił na początku poszukiwań Maciej Święcichowski, z wielkopolskiej policji.
Po tygodniu w dalszym ciągu losy Michała Rosiaka pozostają nieznane. W związku z tym, część mieszkańców Poznania postanowiła wziąć sprawy we własne ręce i sprawdzić tereny przy Cytadeli oraz brzeg Warty w pobliżu dworca na Garbarach.
Wszyscy uczestnicy zostali podzieleni na kilka grup, z których każda otrzymała własny sektor do przeszukania. Większość z nich następnia ruszyła na Cytadelę. Niestety szeroko zakrojenie poszukiwania nie przyniosły żadnych nowych rezultatów. Żadna z grup nie natrafiła na ślad zaginionego.