Przechodzącego ulicą czternastolatka 19-latek miał uderzyć w twarz. Chłopiec uciekł i wrócił z ojcem, ale wtedy napastnik miał pobić i jego, a także zaatakować interweniującego policjanta. Zdarzenie widziało sporo osób, ale nikt nie ruszył na pomoc.
Wszystko wydarzyło się 31 marca około godziny 22.00 w Chodzieży, jak informuje Głos Wielkopolski. Czternastolatek szedł ulicą, gdy zaczepiło go sześciu mężczyzn, a jeden z nich, 19-letni prowodyr akcji, uderzył go w twarz. Chłopiec uciekł do domu i po kilku minutach wrócił z ojcem. Napastnicy zaatakowali także i jego – przewrócili mężczyznę na ziemię, zaczęli go bić i kopać po całym ciele.
Mężczyźnie udało się uciec do pobliskiego budynku, ale napastnicy usiłowali wejść tam za nim. Na szczęście w tym czasie na miejsce dotarła policja, która zatrzymała głównego agresora i jednego z jego kolegów.
Mężczyzna odniósł poważne obrażenia głowy i wymagał pomocy medycznej, tak samo jak jego syn. Bójkę widziało sporo osób, ale nikt nie zareagował i nie przyszedł z pomocą napadniętym.
Jak powiedziała gazecie st. asp. Karolina Smardz-Dymek, rzeczniczka prasowa KPP w Chodzieży, 19-latek został zatrzymany przez policję, ponieważ był bardzo agresywny. Okazało się też, że jest pijany: miał 3 promile w wydychanym powietrzu. Usłyszał zarzuty doprowadzenia do uszczerbku na zdrowiu 14-latka i jego ojca oraz naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza na służbie. Obecnie ma dozór policyjny, a także zakaz zbliżania się i kontaktowania z poszkodowanymi.