Tegoroczni maturzyści zmierzyli się dzisiaj z pierwszym egzaminem – z języka polskiego. Egzaminy w kilku szkołach były opóźnione ze względu na alarmy bombowe.
Ten rok szkolny nie jest zbyt szczęśliwy dla osób podchodzących do matury. Najpierw ze względu na konflikt nauczycieli z rządem, maturzystom groziło, że nie zostaną dopuszczeni do egzaminów. strajk-nauczycieli-zostanie-zawieszony/">Po szybkiej reakcji rządu i wprowadzonych zmianach w prawie, nauczycieli ostatecznie „zawiesili” strajk, deklarując wsparcie w przeprowadzeniu matur. Straconego zdrowia z powodu nerwów nikt uczniom jednak nie odda.
Kiedy wydawało się, że wszystko co najgorsze już za maturzystami, rano spadł na nich kolejny cios. W całym kraju ktoś zaczął wysyłać do szkół pogróżki o podłożeniu materiałów wybuchowych. W wielu placówkach konieczna była ewakuacja uczniów, żeby sprawdzić wiarygodność informacji. Niebezpiecznych środków nie znaleziono i ostatecznie uczniowie mogli w końcu zacząć pisać egzaminy (w niektórych placówkach ze względu na alarmy, z opóźnieniem).
W Wielkopolsce do testów podeszło ponad 24 tysiące młodych osób. Większość mocno się stresowała. Duża część tradycyjnie do końca nerwowo zastanawiała się może się pojawić na samym egzaminie. Jak się okazało w tym roku pojawiły się fragmenty „Dziadów” oraz wiersz Anny Świrszczyńskiej „Samotność”. Do wersji rozszerzonej języka polskiego, która odbyła się po południu przystąpiło już znacznie mniej maturzystów – 5 tysięcy. Szczęśliwie, alarmy bombowe były ostatnią „niespodzianką”, która czekała maturzystów i później nie zanotowano żadnych incydentów.
We wtorek uczniowie zmierzą się z matematyką. Wyniki matur mamy poznać na początku lipca.
Autor: AS