Państwowa Komisja Wyborcza pozytywnie zaopiniowała kalendarz wyborczy – i marszałek Elżbieta Witek mogła już zgodnie z prawem ogłosić termin wyborów. Odbędą się 28 czerwca, zgodnie z poprawioną przez Senat ustawą w systemie mieszanym.
Polacy będą mogli głosować według swojego uznania: albo w lokalach wyborczych, albo korespondencyjnie. Wczoraj ustawę podpisał prezydent.
Marszałek Witek ogłaszając termin wyborów zauważyła, że powinny się odbyć 10 maja. A to opozycja, kierując się partyjnym interesem, to prawo w maju Polakom odebrała.
Marszałek Witek nie wspomniała o tym, że już dwa miesiące przed wyborami samorządy wysyłały alarmujące pisma do Państwowej Komisji Wyborczej, że nie są w stanie zorganizować wyborów, bo Polacy nie chcą się zgłaszać do pracy w komisjach wyborczych. Prosiły też o wytyczne, jak przygotować lokale i komisje na wybory w czasie pandemii – nie otrzymały odpowiedzi. Pominęła też fakt, że zamieszanie wokół wyborów generowała głównie partia rządząca, najpierw żądając od samorządów list wyborców niezgodnie z prawem – co przyznał ostatnio sam premier Morawiecki – a później drukując karty wyborcze, mimo że ustawa, które je miała wprowadzić, nie została uchwalona.
Na zakończenie marszałek Sejmu zaznaczyła, że ma nadzieję na uczciwą rywalizację wyborczą i zaapelowała do Polaków, by tym razem nie dali sobie odebrać prawa do wyborów.
el
