czwartek, 28 marca, 2024

Leszno: Zwolniona z pracy za… truskawki

Pracownica sklepu Dino w Krzemieniewie postanowiła poczęstować koleżanki truskawkami przeznaczonymi do wyrzucenia. Została za to zwolniona z pracy, a historię opisała w mediach społecznościowych jej córka.

Kobieta miała opisać towar przeznaczony do wyrzucenia, między innymi owoce i warzywa, które się nie sprzedały, a były już nieświeże. A po opisaniu – wynieść na śmietnik. Wśród owoców przeznaczonych do wyrzucenia było jedno opakowanie truskawek. Tych pracownica nie wyrzuciła, ale umyła je i postawiła w pokoju socjalnym, by każdy pracownik mógł się poczęstować. I właśnie za to straciła pracę.

Jak informuje “Głos Wielkopolski”, kobieta pracowała w Dino 11 lat. Została zwolniona z dnia na dzień z powodu tych truskawek, razem z jeszcze jedną koleżanką, po kontroli przeprowadzonej przez firmę. Kontroler zobaczył truskawki, a nie zobaczył przy nich paragonu świadczącego o tym, że zostały kupione – zgodnie z wymogami firmy. I pracownice, które złamały procedury, zostały z tego powodu zwolnione. Bo poczęstowały innych pracowników truskawkami, które i tak miały trafić na śmietnik.

“Przyjechał życzliwy Pan Kontroler. Młody, pełen pasji i zaangażowania zawodowego człowiek, który odkrył owoce na stole w pomieszczeniu socjalnym pracownic Dino w Krzemieniewie. Nie było paragonu. Niezgodne z procedurami. Wszystkim sprawdzono szafki służbowe, prywatne torby i torebki” – czytamy w opisie córki zwolnionej pracownicy. Efektem było danie winowajczyniom do wyboru: albo zwolnienie dyscyplinarne, albo za porozumieniem stron ze skutkiem natychmiastowym.

Kobieta zgodziła się na odejście za porozumieniem stron, ale zapytała kontrolera i kierownik regionalną Dino, czy gdyby wyrzuciła te truskawki zamiast poczęstować pracowników, to mogłyby je zjeść szczury. W odpowiedzi usłyszała, że tak. “Czyli Dino traktuje swoich pracowników gorzej niż szczury” – podsumowała postawę swoich szefów.

Zwolnienie z pracy za zjedzenie truskawek, które i tak były do wyrzucenia, to nie jedyna procedura stosowana w tej firmie, co do której można mieć wątpliwości. Autorka postu pisze, że pracownice musiały mieć na drzwiach służbowych szafek naklejone paragony na wszystko, z czego korzystały w w pracy, żeby udowodnić, że kubek, z którego piją, nie jest kradziony, tak samo jak herbata w tym kubku. A po sprawie z truskawkami okazało się, że kierownik regionalna rozesłała do podległych sobie sklepów pismo, w którym poinformowała o zwolnieniu dwóch pracownic i przypomniała o obowiązujących procedurach, zgodnie z którymi towar “odpisany” ma być natychmiast wyrzucony.

Autorka posta opisuje też tę sytuację jako przykład bezsensownego marnowania jedzenia, która ma miejsce nie tylko w tym sklepie, ale i w innych marketach.

Ona sama była zawsze uczona przez mamę, tę wyrzuconą z pracy, że jedzenie nie wolno marnować.

“Marnowanie jedzenia jest globalnym problemem” – czytamy w kolejnym wpisie. – “Dotyczy nie tylko jednego marketu jednej sieci w małej miejscowości, żadna to nowość. Potrzeba zmian systemowych, trwałych. Potrzeba zmiany nawyków konsumenckich, żebyśmy my, klienci naciskali na wielkie sieci marketów, restauracji na niemarnowanie jedzenia. Potrzeba zapewne też zmian prawnych, regulacji podatkowych, żeby proceder wyrzucania żywności został ukrócony. Dbałość o środowisko zaczyna się w domu.

W komentarzach pojawiały różne propozycje rozwiązań. Od przecen towarów, zniżek dla pracowników, poprzez zwiększenie działalności charytatywnej po tworzenie sklepów socjalnych. Wiele osób zwracało uwagę na to, że widocznie prawo pozwala na marnowanie jedzenia. Ale prawo tworzą ludzie. Można je ulepszyć. Tak, jak każde procedury.
Mama zaraz po publikacji powiedziała: “Jeśli to pomoże choć jednej osobie, żeby nie czuła się tak podle potraktowana jak ja, to warto było.” I dodała: “Najbardziej mnie boli, że tyle jedzenia jest wyrzucane, a ludzie głodują”.

Duże pieniądze, ogromna firma i władza to też odpowiedzialność. Bycie szefem, pełnienie kierowniczej, dyrektorskiej czy nadzorczej funkcji, to oczywiście więcej obowiązków i wyższa pensja, ale też odpowiedzialność. Szczególnie wobec i za ludzi, którymi się zarządza i których się zatrudnia.

A każdy człowiek to osobna historia, każdy coś ze sobą niesie…
I w swojej pracy możesz kierować się wyłącznie procedurami, a możesz życzliwością, odwagą i empatią. Ty decydujesz…”.

 

Strona głównaBiznes i FinanseLeszno: Zwolniona z pracy za... truskawki