Legia Warszawa pokonała na swoim stadionie Lecha Poznań 1:0. Autorem jedynej strzelonej bramki był Nagy.
Zarówno jeden, jak i drugi zespół ostatnio nie zachwycał formą. Obaj trenerzy mieli nadzieję, że w tym spotkaniu nastąpi przełamanie.
Na początku meczu bliżej strzelenia bramki był Lech. Jóźwiak świetnie podał do Gytkjaera, ale Duńczyk nie trafił nawet w bramkę. To się szybko na poznaniakach zemściło. Szymański zagrał świetną, prostopadłą piłkę do wychodzącego Nagy’ego, a ten minął Putnockiego i bez problemu strzelił gola.
Lech mógł i powinien odpowiedzieć. Amaral dostał świetne podanie z głębi pola od Łukasza Trałki, po którym stanął oko w oko z Radosławem Cierzniakiem. Portugalczyk źle przyjął piłkę, a w konsekwencji oddał niecelne uderzenie.
Druga część gry należała już do gospodarzy. Wieteska był blisko podwyższenia prowadzenia, ale jego uderzenie odbiło się od poprzeczki. Piłkę skierować do bramki próbował jeszcze Cafu, ale nie był w stanie wepchnąć jej do siatki z dwóch metrów.
Chwilę później sędzia podyktował rzut karny za faul Rognego na Nagym. Weryfikacja VAR pokazała jednak, że Węgier sam się wywrócił i sędzia zdecydował się zmienić swoją decyzję.
Do końca meczu Lechowi już nie udało się zdobyć wyrównującej bramki (nie był temu nawet bliski). Legia również nie czarowała swoją grą i ostatecznie piłkarze z Warszawy wygrali skromnie, ale zasłużenie, 1:0.