Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 26 kwietnia, 2024

Lech – Genk: Różnica klas – odpadamy z europejskich pucharów

Lech Poznań drugi raz okazał się gorszy od Genk. Tym razem poznaniacy przegrali 1:2, ale to nie oddaje dominacji jaką mieli Belgowie. Na grę w europejskich pucharach przyjdzie nam poczekać co najmniej rok.

Przed rewanżem wszyscy liczyli na cud. W pierwszym meczu Genk był drużyną zdecydowanie lepszą i mało kto wierzył, że w Poznaniu Lech będzie w stanie nawiązać walkę. Przed pierwszym gwizdkiem na Kolejorza spadł kolejny cios – na przedmeczowej rozgrzewce kontuzji nabawił się Kostevych, który miał grać od pierwszych minut.

Efektem tego był mocno eksperymentalny skład z De Marco na lewym skrzydle. Wyglądało to źle. Genk od początku robił na boisku co chciał, a lechici sprowadzeni zostali do roli obserwatora. Różnica klas była widoczna gołym okiem.

Przy pierwszych trzech próbach gości fantastycznie zachował się Burić. Przy czwartej próbie Bośniak był już bez szans – po dośrodkowaniu wzdłuż bramki Samatta z najbliższej odległości dopełnił formalności.

To oznaczało, że Lech potrzebuje czterech bramek do awansu. A nie był sobie w stanie (wliczając w to pierwszy mecz) stworzyć sobie nawet jednej dogodnej sytuacji do zdobycia gola. Tymczasem Belgowie byli bezwzględni. Jeszcze przed końcem pierwszych 45′ minut zdobyli drugą bramkę. Jóźwiak faulował w polu karnym, a Trossard z rzutu karnego pewnym strzałem w środek bramki pokonał Buricia.

Nie wiadomo co trener Djurdević powiedział swoim piłkarzom w przerwie, ale zadziałało. Na drugą połowę wyszedł inny Lech. Poznaniacy grali ambitniej i chyba mieli świadomość, że w tym meczu gorzej już być nie może.

Efektem tego była bramka dla Kolejorza. Tiba dośrodkował z rzutu wolnego, a Vujadinović uderzył w słupek! Po chwil do wybitej z pola karnego piłki dobiegł Cywka i z dystansu zdobył bramkę kontaktową.

Lech chciał doprowadzić do remisu, ale w tym wszystkim brakowało jakości. Goście co jakiś czas groźnie kontratakowali, ale Burić naprawdę prezentował się wybornie. I tak wyglądało to spotkanie już do końca.

Poznańscy piłkarze zagrali niezwykle ambitnie za co zostali pożegnani owacją od kibiców. Różnica klas była jednak ogromna. Wynik w dwumeczu 1:4 i tak jest dość dobry biorąc pod uwagę niesamowitą ilość niewykorzystanych sytuacji przez gości.

Niestety na ponowną grę w europejskich pucharach przyjdzie nam poczekać co najmniej rok. Swój mecz przegrała również Jagiellonia (1:3, dwumecz 1:4) oraz Legia, która nie potrafiła wyeliminować półamatorskiego zespołu z Luksemburga (2:2, dwumecz 3:4) co chyba najlepiej obrazuje stan polskiej piłki.

Lech – KRC Genk 1:2 (0:2)
Bramki: Tomasz Cywka (50′) – Mbwana Samatta (19′), Leandro Trossard (45′)

Żółte kartki: Kamil Jóźwiak (38′) – Ruslan Malinowskiy (67′)

Lech Poznań: Jasmin Burić – Rafał Janicki, Thomas Rogne (29′ Maciej Orłowski), Nikola Vujadinović – Kamil Jóźwiak, Pedro Tiba, Tomasz Cywka, Vernon De Marco – Maciej Gajos (78′ Darko Jevtić), Joao Amaral – Christian Gytkjaer (73′ Paweł Tomczyk)

KRC Genk: Daniel Vuković – Joakim Maehle, Sebastien Dewaest, Joseph Aidoo, Jere Uronen – Ruslan Malinowskiy (74′ Ibrahima Seck), Alejandro Pozuelo (60′ Jakub Piotrowski), Sander Berge – Leandro Trossard (61′ Edon Zhegrova), Mbwana Samatta, Dieumerci Ndongala

Strona głównaSportLech – Genk: Różnica klas – odpadamy z europejskich pucharów