Tam naprawdę ma się wrażenie, że czas się zatrzymał właśnie gdzieś w XVIII wieku i widok szlachcica w juchtowych butach idącego na folwark w ogóle by nie zdziwił. Kto jeszcze nie widział dworu w Koszutach – musi to nadrobić przy najbliższej okazji!
Kapsuła czasu zwana familiarnie dworem w Koszutach ma oczywiście oficjalną nazwę: to tak naprawdę Muzeum Ziemi Średzkiej Dwór W Koszutach. Ale muzeów w Wielkopolsce jest wiele – dlaczego akurat to jest takie wyjątkowe?
Może zacznijmy od początku: dwór w Koszutach to późnobarokowy dwór szlachecki z końca XVIII wieku. Tak wygląda dzisiaj, ale Zygmunt Gloger wspominał, że podczas remontu dworu, który miał miejsce w 1902 roku znaleziono belkę z datą 1567. Jak wyglądał wtedy? Nie wiemy, ale do dziś dotrwał w tym późnobarokowym stylu, jako budynek parterowy symetryczny, z werandą, narożnymi alkierzami i stromym, mansardowym dachem, krytym gontem.
We dworze działa muzeum prezentujące wnętrza charakterystyczne dla małej siedziby ziemiańskiej w Wielkopolsce z przełomu XIX i XX wieków.
Można tu więc podziwiać meble z epoki, dowiedzieć się, jakie znaczenie miała sień i dlaczego kuchnia znajdowała się w oficynie. Wszystko to – i to jest chyba największa zaleta ekspozycji dworu – sprawia wrażenie niezwykle realistyczne. Tu leży zostawione pióro, tam otwarta książka czy zostawiona na chwilę robótka. Jakby gospodarze tylko na chwilę wyszli z salonu i zamierzali zaraz wrócić, wzywając przy okazji służbę, by podała kawę czy herbatę. Bo oczywiście serwisów kawowych, herbacianych i obiadowych też tam nie brakuje – od produktów manufaktur w Korcu, Baranówce i Kopenhadze po wyroby z Włocławka i słynną „Białą Marię” Rosenthala.
Zwiedzanie również odbywa się w taki sposób, jakbyśmy wybrali się do kogoś z wizytą i stopniowo, przechodząc z sieni na pokoje, dowiadywali się coraz więcej o guście i upodobaniach gospodarzy, przy okazji dowiadując się, jak wyglądało życie ziemiaństwa w Wielkopolsce w XVIII i XIX wieku.
Po zobaczeniu dworu warto wyjść do parku, który wcale nie jest mniej interesujący. On również jest utrzymany w stylu epoki, a jego odtworzenie było możliwe dzięki mapie z 1830 roku „zestawionej przez Heinemanna, na podstawie pomiarów Raczkowskiego z 1827 roku” – jak informuje muzeum.
I dalej czytamy: „Wjazd do dworu znajdował się przed tylną elewacją dworu. Wjeżdżając mijało się trawnik o symetrycznym kształcie serca, na którym posadzono róże pienne oraz naprzeciwko kościoła, na wzniesieniu, figurę Najświętszej Maryi Panny, którą pierwotnie ufundowana została przez rodzinę właścicieli Marię i Witolda Kosińskich z okazji uczczenia 25 lat ich wspólnego szczęśliwego pożycia małżeńskiego. Przed gankiem można podziwiać dwie dekoracyjne rabaty z kwiatami. Z trzech stawów, które znajdowały się na terenie parku, pozostały dwa. Obecnie drzewostan parku jest wielogatunkowy z przewagą jesionów wyniosłych, robinii akacjowych, kasztanowców, lip drobnolistnych, klonów itd. Wiek drzew jest bardzo zróżnicowany w granicach od 40 – 150 lat”.
Prace nad przywróceniem parkowi dawnego charakteru cały czas trwają – obecnie zajmuje on powierzchnię 4,7 ha. Warto dodać, że w 1995 roku Ministerstwo Kultury i Sztuki przyznało muzeum Złoty Medal za rekonstrukcję i utrzymanie parku, a szczególnie za wkład pracy, rzetelność i przestrzeganie zasad konserwatorskich przy renowacji.
Zanim będzie można się wybrać do Koszut w rzeczywistości – proponujemy wirtualną wycieczkę po parku dzięki zdjęciom Sławka Wąchały.
el