Zaczęło się od kataru, kaszlu i bólu głowy – okazało się, że niespełna dwuletni chłopczyk ma raka mózgu i musi szybko przejść operację ratującą życie. Teraz Maciusia czeka długa i żmudna rehabilitacja. Jest ona też bardzo kosztowna, dlatego jego rodzice proszą o pomoc.
Gdy Maciuś Strzępka z Obornik zaczął mieć bóle głowy i katar, rodzice początkowo myśleli, że to grypa.
“Zaczęło się niewinnie od infekcji, kataru i kaszlu” – opisuje jego mama na portalu “siepomaga”. – “Potem doszły silne bóle głowy, z którymi zmagaliśmy się od września do marca. Od lekarza dostaliśmy skierowanie z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych. Stan synka nieco się poprawił po podleczeniu, ale to, co wykazała tomografia, rozbiło nam serca na milion kawałków. Rozległy guz komory czwartej powodujący ostre wodogłowie nadnamiotowe. Natychmiast przetransportowano na neurochirurgię, gdzie Maciuś miał operację ratującą życie. Usłyszałam wtedy, że było duże prawdopodobieństwo wklinowania mózgu. Nie wiedziałam, co to znaczy. Teraz już wiem – istniało zagrożenie przemieszczenia się tkanek mózgu, co mogło doprowadzić do śmierci”…
Operacja poszła dobrze, jak informuje portal Zbaszyn Nasze Miasto, ale później Maciuś musiał przejść chemioterapię, a przed nim jeszcze radioterapia. Z każdym jednak dniem szanse na to, że chłopczyk wyjdzie z tej strasznej choroby, są coraz większe. Problemem są jednak pieniądze. Rodzice wszystkie swoje oszczędności już wydali na walkę z chorobą synka.
“Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc” – piszą na portalu “siepomaga”, gdzie założyli zbiórkę. – “Stan synka jest dobry, ale na konsultacji lekarz stwierdził, że dobrze jest rozpocząć rehabilitacje sensoryczne, by pomóc Maćkowi w jego powrocie do zdrowia. To ciągnie za sobą ogromne koszty, które w przyszłości mogą wzrosnąć. Każde, najmniejsze wsparcie, wpłata, udostępnienie czy dobre słowo pomogą nam dalej walczyć o przyszłość naszego Maciusia”.