Lech Poznań przeważał i był zespołem lepszym, ale nic to nie dało… „Kolejorz” tylko zremisował w Radomiu i w tabeli jest dopiero na czwartej pozycji.
Po odpadnięciu z Ligi Konfederacji kibice Lecha mogli liczyć, że poznaniacy zaczną w końcu konsekwentnie punktować. Pierwszą okazją na zdobycie trzech punktów było spotkanie z Radomiakiem Radom. Gospodarze znajdują się w dolnej części tabeli i wydawali się idealnym rywalem do zdobycia kompletu punktów. Motywację piłkarze Johna van der Broma powinni mieć doskonałą – lechici walczą już tylko w rozgrywkach ligowych i cały czas nie mogą być pewni czy skończą sezon na podium.
Mecz mógł dla poznaniaków rozpocząć się doskonale – już w 1′ minucie w poprzeczkę uderzył Alfonso Sousa. Potem jednak wyglądało to słabo… Lechici byli mało dynamiczni i przewagę na boisku dość niespodziewanie mieli gospodarze. To oni też wyszli na prowadzenie – po rzucie wolnym na bramkę „Kolejorza” uderzył Rocha i piłka wpadła do bramki obok interweniującego Bednarka.
Lechici starali się doprowadzić do wyrównania, ale stwarzanie sytuacji bramkowych przychodziło im niezwykle ciężko, chociaż z każdą kolejną minutą przewaga poznaniaków rosła. Bramkę, która dała remis zdobyli w 84′ minucie – po akcji Ba Loua, piłka trafiła do Artura Sobiecha, który doprowadził do wyrównania.
W kolejnym spotkaniu Lech zmierzy się na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. Do trzeciej w tabeli Pogoni Szczecin „Kolejorz” traci jeden punkt. Do końca sezonu zostało pięć kolejek ligowych.