Nie wiem, czy Ty też tak masz, ale u mnie to zawsze wyglądało podobnie. Wchodzę na kort, rozgrzewka, pierwsze wymiany… i zaczynam zerkać, czym gra przeciwnik. I bardzo często widzę to samo logo – białe „W” na czerwonym tle. Wilson. Bez zbędnych fajerwerków. Po prostu sprawdzony wybór.
Zaczynając przygodę z tenisem, kompletnie nie miałem pojęcia, jaką rakietę wybrać. Ale jedno nazwisko przewijało się wszędzie: Roger Federer. A skoro on całe lata grał Wilsonem, to pomyślałem – coś w tym musi być.
Co wyróżnia rakiety Wilson?
Nie chcę Cię zanudzać technikaliami, ale serio – rakiety do tenisa Wilson mają w sobie coś, czego nie da się do końca opisać. To trochę jak z dobrze skrojonym garniturem – niby wszystko wygląda podobnie, a jednak jedno pasuje idealnie, a drugie niekoniecznie.
Wilson to marka z ogromnym doświadczeniem – działają od początku XX wieku i praktycznie cały czas są blisko wielkiego tenisa. Ich sprzętem grały i grają największe nazwiska: wspomniany Federer, Serena Williams, Stefanos Tsitsipas, a ostatnio także młodzi gniewni z touru.
Kilka słów o tym, jak się z nimi gra
Dla mnie najważniejsze w rakiecie jest to, jak się z nią czuję po 40 minutach intensywnej gry. Czy nadgarstek nie odpada, czy czuję piłkę, czy mogę zagrać skrót, nie myśląc trzy razy, czy trafię w ogóle w kort. I właśnie Wilson daje to uczucie stabilności i kontroli. Może nie każdemu od razu będzie się nią grało „łatwo”, ale daje dużą satysfakcję, kiedy opanujesz jej charakter.
Weźmy np. Wilson Blade – to rakieta, którą wybrało wielu zawodników grających technicznie, z dużym czuciem piłki. Idealna dla tych, którzy nie polegają tylko na sile, ale lubią rozrzucać przeciwnika po korcie. Jest też Pro Staff, ikona sama w sobie – nie wybacza wszystkiego, ale za to, jak trafisz czysto, to czujesz, że uderzenie było idealne.
A dla graczy szukających mocy bez nadmiernego wysiłku? Tu wchodzi Ultra – łatwa do opanowania, świetna dla średniozaawansowanych i rekreacyjnych graczy. Daje solidnego kopa bez potrzeby machania jak helikopterem.
Początkujący? Spokojnie – Wilson ma też coś dla Ciebie
Nie każdy musi od razu grać sprzętem dla zawodowców. Dla osób, które dopiero zaczynają albo wracają na kort po latach, Wilson przygotował rakiety bardziej „wyrozumiałe”. Seria Clash to przykład na to, że można mieć elastyczną rakietę, która nie męczy ręki, a jednocześnie daje pełną kontrolę. Idealna, żeby wejść w grę i nie zniechęcić się po pierwszym meczu.
Do tego dochodzą lekkie modele dla dzieciaków i juniorów, często inspirowane designem tych „dorosłych” wersji. Bo przecież nie od razu trzeba mieć topspin jak Nadal – czasem wystarczy, że piłka leci w dobrą stronę.
Rakiety do tenisa Wilson – czy warto?
Wiesz co? Uważam, że tak. Oczywiście, jak to w tenisie, wszystko zależy od Twojego stylu gry. Ale jeśli chcesz zainwestować w sprzęt, który daje możliwości i nie będzie tylko chwilowym kaprysem, to rakiety do tenisa Wilson naprawdę warto wziąć pod uwagę.
Nie są tanie, ale z drugiej strony – kupujesz coś, co posłuży Ci lata. A jak trafisz z wyborem modelu pod swój styl gry, to różnica jest ogromna. Sam przez lata testowałem różne rakiety, ale Wilson został ze mną najdłużej. Bo po prostu się sprawdza.
Najczęstsze pytania o rakiety Wilson:
Jak dobrać odpowiednią rakietę?
Tutaj nie ma jednej odpowiedzi dla wszystkich. Rakieta to trochę jak but – musi pasować. Na początek warto zastanowić się, jak grasz. Jeśli jesteś osobą, która lubi kontrolować piłkę i grać cierpliwie, to modele jak Blade albo Clash mogą być dla Ciebie. Z kolei jeśli grasz siłowo, skracasz wymiany i lubisz mocne uderzenia z głębi kortu, to Ultra będzie strzałem w dziesiątkę. Waga i balans też mają znaczenie – lżejsze modele są bardziej mobilne, ale cięższe dają większą stabilność. Najlepiej, jeśli możesz po prostu przetestować 2–3 różne rakiety i zobaczyć, która najlepiej „leży” w ręce.
Rakieta Wilson dla początkującego – na co zwrócić uwagę?
Dla osoby stawiającej pierwsze kroki na korcie kluczowe będą lekkość, wybaczanie błędów i komfort gry. Seria Clash 100L albo Ultra Team to przykłady modeli, które nie wymagają ogromnej siły i nie karzą za każde źle trafione uderzenie. Fajnie też, jeśli rakieta nie jest zbyt sztywna – wtedy ręka mniej się męczy, co ma znaczenie, jeśli nie masz jeszcze wyrobionego zamachu. Dobrze też od razu dobrać odpowiedni rozmiar rączki – zbyt cienka albo za gruba potrafi zepsuć całą radość z gry.
Czy Wilson to sprzęt tylko dla zawodowców?
Zdecydowanie nie. Oczywiście, marka kojarzy się z zawodowym tenisem i legendami takimi jak Federer, ale prawda jest taka, że Wilson od lat produkuje rakiety dla każdego poziomu zaawansowania. Ich portfolio jest naprawdę szerokie – od modeli dla dzieci i juniorów, przez lekkie rakiety rekreacyjne, aż po zaawansowane konstrukcje dla wymagających graczy turniejowych. To właśnie ta różnorodność sprawia, że tak wiele osób, zarówno początkujących, jak i profesjonalistów, sięga po Wilsona.
Artykuł sponsorowany