Poznańscy piłkarze doznali bolesnej porażki w pierwszym meczu eliminacji do Ligi Europy, przegrywając na własnym stadionie z belgijskim KRC Genk aż 1:5. Mimo dramatycznego wyniku, Lech ma zagwarantowaną jesienną grę w pucharach europejskich – w najgorszym przypadku wystąpi w Lidze Konferencji.
Dramatyczny przebieg spotkania
Spotkanie rozpoczęło się dla gospodarzy w najgorszy możliwy sposób. Belgijski zespół szybko objął prowadzenie, a kolejne bramki padały w regularnych odstępach czasu. Szczególnie wyróżnił się Hrosovsky, który dwukrotnie pokonał bramkarza Lecha, przyczyniając się znacząco do wysokiego zwycięstwa gości.
Do listy strzelców dopisali się również Heyden oraz Oh Hyeon-Gyu, którzy skutecznie wykorzystali błędy w defensywie poznańskiego klubu. Pech chciał, że jedną z bramek dla belgijskiej drużyny zdobył Gurgul, który niefartownie skierował piłkę do własnej bramki.
Jedyną pociechą dla kibiców Kolejorza było trafienie Jagiełły, który zdołał odpowiedzieć na pierwsze gola gości. Niestety, była to jedyna chwila radości dla poznańskich fanów podczas tego wieczoru.
Bohater między słupkami
Mimo druzgocącego wyniku, wyróżnić należy postawę bramkarza Mrozka, który wielokrotnie ratował swój zespół przed jeszcze wyższą porażką. Golkiper Lecha zaprezentował się z bardzo dobrej strony, wykonując szereg spektakularnych obron.
Szczególnie imponująco wyglądała jego interwencja podczas rzutu karnego, który skutecznie obronił. Bez jego znakomitych parad, wynik spotkania mógłby być jeszcze bardziej bolesny dla poznańskiego zespołu.
Trudne zadanie w rewanżu
Za siedem dni odbędzie się mecz rewanżowy, który zadecyduje o awansie do kolejnej rundy eliminacji. Czterobramkowa strata sprawia, że szanse na odrobienie tego wyniku wydają się praktycznie niemożliwe. Lech będzie musiał pokazać zupełnie inne oblicze, jeśli chce sprawić sensację na belgijskiej ziemi.
Niezależnie od wyniku rewanżu, poznański klub ma pewność występów w europejskich pucharach jesienią. W przypadku niepowodzenia w eliminacjach do Ligi Europy, automatycznie trafi do rozgrywek Ligi Konferencji, co oznacza kontynuację przygody z międzynarodową rywalizacją.