Sprawą kierowców, którzy nie umieją sobie poradzić z przystankami wiedeńskimi, zajęli się poznańscy policjanci. I podczas godziny spędzonej na rynku Jeżyckim aż trzy auta spadły z przystanku…
To jest najlepszym dowodem na to, że problem rzeczywiście jest poważny, a w dodatku powszechny. Jednak funkcjonariusze nadal mają problem, by zrozumieć, dlaczego kierowcy, którzy przecież z racji posiadania prawa jazdy powinni też posiadać wiedzę o zasadach ruchu drogowego, spadają z przystanku wiedeńskiego.
“Czy to aż takie trudne, żeby wjechać na to niewielkie wzniesienie pomiędzy namalowanymi liniami?” – zastanawia się Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji, publikując kolejne zdjęcie ilustrujące problem.
Najwyraźniej tak, skoro w ciągu godziny z przystanku “spadły” trzy samochody. Ale, co ciekawe, to nie są przecież pierwsze przystanki wiedeńskie w Poznaniu. Mamy je przy Kupcu Poznańskim, na Głogowskiej, Gwarnej i w kilku innych miejscach. Z żadnego z nich samochody nie spadają, a przynajmniej nie na taką skalę, jak to się dzieje przy rynku Jeżyckim. Czy możliwe jest to najprostsze wytłumaczenie – że kierowcy patrzą na stragany zamiast na jezdnię?
Kolega mówił, że przez jedną godzinę pobytu na Rynku Jeżyckim na jego oczach 3 auta spadły z przystanku wiedeńskiego. Czy to aż takie trudne żeby wjechać na to niewielkie wzniesienie pomiędzy namalowanymi liniami? pic.twitter.com/Vo7QqVG8Jw
— Andrzej Borowiak (@BorowiakPolicja) January 12, 2022