czwartek, 28 marca, 2024

Poznańskie bale, czyli jak Poznań drzewiej bawił się w karnawale

Szalone zabawy, szampan do białego rana i kuligi po ulicach miasta. Tak wyglądały zabawy karnawałowe w dziewiętnastowiecznym Poznaniu.

Poznaniacy, pracowici w dni powszednie, w karnawale potrafili bawić się na całego, a stolica Wielkopolski słynęła z bali urządzanych o tej porze roku w całej Polsce, jak piszą Maria i Lech Trzeciakowscy w książce “W dziewiętnastowiecznym Poznaniu”.

Słynne byly bale w siedzibie księcia Radziwiłła, namiestnika księstwa, wydawane przez jego żonę Ludwikę. Na taką okazję damy stroiły głowy w strusie pióra i prezentowały olśniewające toalety przygotowane wielkim nakładem sił i środków. Tylko na samą ówczesną sukienkę balową zużywano około 15 metrów satyny i 25 metrów tiulu upiętego przemyślnie na satynowym spodzie. Najmodniejszą kreacją była wówczas bogato zdobiona krynolina z wzorzystej tkaniny, którą w połowie wieku wyparła suknia z tiurniurą. Jej niezbędnym dodatkiem w wersji balowej był tren – młode damy, zanim wystąpiły na swoim pierwszym balu, musiały się nauczyć nosić tren, a nie było to łatwe zadanie. Tren był kłopotliwy zwłaszcza w tańcu, bo łatwo było go nadepnąć i urwać.

Panom był łatwiej – po prostu zakładali frak. Innego stroju nie przewidywano. Jednak i tu dodatki miały niebagatelne znaczenie. “Na balach u Xięcia od 1815 do 1826 byliśmy ubierani: białą chustka na szyi i podkoszulcze z karbowanym gorsem” – odnotował jeden z ówczesnych poznańskich dandysów. – “Kamizelka biała, spodnie krótkie z czarnej jedwabnej materyi z szpinkami, rękawiczki białe, frak czarny, kapelusz francuski stosowany. Szpada przy boku”. Elegant musiał też zadbać o obuwie – w dobrym tonie było wystąpić w “butach glancowanych roboty misternej Caldarolego”, jak zaprezentował się na jednym z bali Hipolit Cegielski. Zazwyczaj sezon karnawałowy w Poznaniu zaczynał się balem noworocznym, a kończył balem kawalerskim.

Jednak złote lata trwały do 1826 roku, do czasu zerwania słynnego romansu księżniczki Elizy Radziwiłłówny i księcia Wilhelma, następcy tronu Prus. Później wybuchło powstanie listopadowe i para książęca wyjechała z Poznania na zawsze, a tym samym skończył się czas hucznych bali karnawałowych. Pałeczki nie podjęli Działyńscy, choć nie z powodu braku stosownej rezydencji. Po prostu hrabia Tytus był człowiekiem mało towarzyskim, a jedyne spotkania towarzyskie, jakie miały dla niego sens, były poświęcone nauce i jej odkryciom.

Kolejna seria udanych karnawałów zaczęła się w 1842 roku, gdy odbył się pierwszy bal w poznańskim Bazarze. Co prawda słynne bale, zwłaszcza sylwestrowy bal maskowy – urządzało też kasyno poznańskie przy ulicy Wrocławskiej, udanymi balami chlubił się też znajdujący się po sąsiedzku Hotel Saski. Jednak to zdecydowanie Bazar dzierżył prym. Już w pierwszym balu wzięło udział 700 osób, a największą sensacją był… strój Karola Marcinkowskiego. Ten asceta, znany z niezwykle skromnego sposobu ubierania, tym razem wystąpił we fraku i ozdobnej brokatowej kamizelce. Bal otworzono tradycyjnie polonezem – w pierwszej parze szedł były kowal Antoni Leitgeber z Cyprianną Jarochowską, żoną dyrektora Ziemstwa Kredytowego, a w drugiej sam Marcinkowski z żoną Leitgebera.

Jednak przygotowania do karnawału zaczynały się dużo wcześniej, jako że podstawową umiejętnością na balu była umiejętność tańca, a nie każdy taniec tańczony wówczas był tak łatwy jak polonez. Wśród obowiązkowych tańców były też kontredans, menuet, gawot i specjalny taniec z szalem. Przed każdym sezonem szkoły tańca, a było ich w Poznaniu kilkanaście, zbijały majątki. W pierwszej połowie XIX wieku szczególnym uznaniem cieszyła się szkoła baletmistrza Rochackiego przy ulicy Wodnej. Rochacki był surowym ui wymagającym nauczycielem. Gdy panna nie przykładała się do nauki – dostawała smyczkiem po trzewiczkach, natomiast panów trenował jak sierżant rekrutów. Jednak nikt się nie oburzał – na balach bowiem bywać było trzeba, by zebrać najnowsze plotki, poszukać męża lub żony, skomentować wybór tych, którym się to udało. Ci więc, którzy nie byli na balu mogli spokojnie nie istnieć…

Kolejny sezon szalonych karnawałów rozpoczął się w roku 1866. Tańczono już nieco inny repertuar: zaczynano bal nadal polonezem, ale później szła polka galopka i mazur, kontredans i kadryl odchodziły w niepamięć, a najodważniejsi tańczyli już walca.

“Odkąd Poznaniem nigdy jeszcze nogami tyle nie pracowano, nigdy jeszcze nie było tak zawziętej gonitwy zabaw i tańców” – pisał Marceli Motty w swoich “Listach Wojtusia z Zawad do Pafnusi”. – “Byłbyś z koncertu mógł iść prosto na bal pod Gwiazdę i wytańczyć się do woli, bo aż do piątej rano tańczono. A przepędził ich jeszcze trzy z okładem bezsennie, bo w niedzielę tańcował na Naukowej Pomocy, w poniedziałek na kawalerskim, we wtorek na dobroczynnym balu…” A Karol Marcinkowski tak podsumował jeden z balów w Bazarze: ” Otóż i karnawał przeminął. Szalano na nim, jak Poznań jeszcze nie pamięta. Dobry czas na odbyt starych kawalerów. Ja sam ledwom nie oszalał, trudność wyboru tylko mnie salwowała”.

Kolejny szalony sezon przypadł na początek lat 70. XIX wieku. Bale odbywały się codziennie i trzeba było iście końskiej kondycji, by dać radę pójść na wszystkie. Z balu wracało się nad ranem, ówcześni imprezowicze mieli więc tylko kilka godzin odpoczynku, bo potem czas był na śniadanie połączone z obiadem, na którym nierzadko już by;i goście, do których trzeba było wyjść. Po śniadaniu-obiedzie siadało się do gier hazardowych, a wieczorem znów była pora iść na bal. Bawiono się nie tylko w Bazarze, Hotelu Saskim i kasynie, ale też w restauracji Ludwika Kurnatowskiego w budynku przed Teatrem Polskim, gdzie pito szampana na cele dobroczynne. Karnawały stały się nieco mniej huczne w roku 1873, po krachu na giełdzie wiedeńskiej. Ale stolica Wielkopolski nadal bawiła się w karnawale, chociaż nieco mniej hucznie. “Poznaniacy znani z pracowitości zawsze lubili się bawić” – podsumował Marceli Motty. I to się chyba nie zmieniło do dziś, chociaż dzisiaj raczej wybierają imprezy w klubach albo domówki, a nie bale. Zresztą dość trudno o bale w Poznaniu. Nawet podczas karnawału.

Lilia Łada

Strona głównaLifestylePoznańskie bale, czyli jak Poznań drzewiej bawił się w karnawale