Kierowca białego audi przejechał niezgodnie z prawem przez linię ciągłą, prawie potrącił rowerzystę, a później wycelował do niego z… broni palnej. Wszystko to wydarzyło się 30 września przed restauracją McDonalds na Hetmańskiej.
Rowerzysta, jak widać na nagraniu udostępnionym przez “Głos Wielkopolski”, podjechał do kierowcy i zapytał go, co to za numer, mając na myśli to, że kierowca wyminął go zaledwie o centymetry. W odpowiedzi usłyszał tylko “wyp…aj”, a później kierowca audi wyciągnął przed siebie rękę z przedmiotem wyglądającym jak pistolet.
Rowerzysta odjechał, a policjanci nie otrzymali informacji o zajściu. Gdy natomiast incydent został nagłośniony przez media – funkcjonariusze zaapelowali do rowerzysty, żeby się zgłosił do komisariatu na Wildzie.
“Próbujemy ustalić, kim był rowerzysta” – napisał Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji, w mediach społecznościowych.
Do redakcji “Głos Wielkopolskiego” zgłosiła się natomiast osoba podająca się za kierowcę białego audi i twierdząca, że to był zwykły pistolet na kulki.
Jednak grożenie pistoletem na kulki też jest karalne – sprawcy grozi grzywna lub nawet kara pozbawienia wolności do dwóch lat. Wystarczy, że – zgodnie z paragrafem, art. 190 KK – groźba wzbudzi zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona. W tym wypadku nie ma wątpliwości, że takie obawy wzbudziła – rowerzysta nie wiedział przecież, że ma do czynienia z pistoletem na kulki.
I dlatego właśnie, jak skomentowali sprawę członkowie Rowerowego Poznania: “taki rodzaj bandytyzmu powinien być ścigany z urzędu”.
Źródło: Głos Wielkopolski