Tomasz J., który doprowadził do wybuchu kamienicy na Dębcu i spowodował tym śmierć czterech osób, usłyszał dziś wyrok w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu. Został skazany na dożywocie. Wyrok jest prawomocny.
Przypomnijmy: do wybuchu doszło 4 marca 2018 roku. Około godziny 8.00 w powietrze wyleciała kamienica przy ul. 28 Czerwca 1956 na Dębcu. Początkowo podejrzewano wypadek, wybuch gazu, ale gdy poza czterema ofiarami wybuchu w gruzach znaleziono też ciało zamordowanej Beaty J., stało się jasne, że wybuch miał ukryć zabójstwo.
Podejrzanym o dokonanie zabójstwa i doprowadzenie do wybuchu stał się były maż Beaty, Tomasz J., który również znajdował się wtedy w budynku i ucierpiał podczas wybuchu tak, że trafił do szpitala. Po kilku tygodniach wyszedł z niego wprost do aresztu śledczego w Poznaniu – tam został poddany obserwacji psychiatrycznej, bo biegli nie byli pewni, czy był poczytalny w czasie zabójstwa.
Tymczasem na jaw wychodziły coraz bardziej przerażające fakty, jak choćby ten, że kilka miesięcy wcześniej Tomasz J. celowo doprowadził do wypadku drogowego, w którym ciężko ranny został jego syn.
Ostatecznie biegli orzekli, że Tomasz J. jest poczytalny i był w pełni świadomy swoich czynów, gdy zabijał żonę i wysadzał w powietrze kamienicę z lokatorami. W sierpniu tego roku Sąd Okręgowy skazał go na dożywocie za zabójstwo żony, znieważenie jej zwłok, doprowadzenie do wybuchu, w którym zginęły 4 osoby, a mogły zginąć jeszcze 34, bo tyle tam mieszkało. Dodatkowo Tomasz J. został pozbawiony praw publicznych na 10 lat i miał zapłacić kilkaset tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia bliskim ofiar.
Od tego wyroku apelację złożyli tak obrońcy oskarżonego, jak pełnomocnicy poszkodowanych. Dziś Sąd Apelacyjny w poznaniu wydał wyrok, podtrzymując dożywocie dla Tomasza J. O warunkowe zwolnienie będzie się mógł starać dopiero po 30 latach.
Źródło: Głos Wielkopolski
