Okrzyki “Ani jednej więcej”, “Hańba”, “Macie krew na rękach” można było usłyszeć podczas dzisiejszej demonstracji na placu Wolności. Później uczestnicy ustawili wielkie serce ze zniczy dla Izy i uczcili jej pamięć minutą ciszy.
30-letnia Iza, matka dziewięcioletniej córeczki, zgłosiła się do Szpitala Powiatowego w Pszczynie w 22. tygodniu ciąży, ponieważ przedwcześnie odeszły jej wody płodowe, a u płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Ale lekarze nie zdecydowali się na aborcję od razu: czekali, aż serce płodu przestanie bić. Jak pisała sama Iza w wiadomościach do swojej mamy, postępowali tak ze względu na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z ubiegłego roku, zgodnie z którym usuwanie ciąży z powodu letalnych wad płodu jest niezgodne z prawem. Gdy płód obumarł, Izę przewieziono na salę operacyjną, ale na ratunek było już dla niej za późno. Zmarła z powodu sepsy.
Dziś w całej Polsce spotkali się przeciwnicy restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego, by zaprotestować przeciwko niemu. Ogólnopolskim hasłem jest “Ani jednej więcej” – by żadna kobieta już nie zmarła z powodu zakazu aborcji. W Poznaniu demonstranci przyszli na plac Wolności, a w proteście wzięło udział ponad 500 osób.
– Stop dla klauzuli sumienia, działajmy zgodnie z nauką, wiedzą, tym, czego nas nauczyli na uczelniach, żeby pomóc każdemu Polakowi i każdej Polce – mówił Marcin Staniewski, współorganizator demonstracji, apelując do wszystkich medyków i farmaceutów. – To jest podstawa naszej nauki, podstawa lecznictwa – ratowanie życia ludzkiego. Przyszły ciężkie czasy, czasy próby i trzeba być odważnym, stanąć razem z narodem, z każdą Polką i każdym Polakiem. Podejrzewam, że nie pierwszy i nie ostatni raz, dopóki ta władza nie zostanie odsunięta. To się może skończyć próbą odebrania prawa wykonywania zawodu – ale to też jest próba naszej wspólnej odpowiedzialności i naszej wspólnej odwagi.
Beata André, druga współorganizatorka, mówi, że śmierć Izy ją kompletnie rozstroiła, do tego stopnia, że nie jest w stanie wyrazić swoich emocji.
– Nie wiem, czy mam krzyczeć, czy mam płakać – mówiła. – To przecież mogłam być ja, to mogła być każda z nas! Ona zostawiła swoje dziecko, swojego męża, mamę, ale najgorsze jest to, że w Polsce tak się dzieje przez orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego mgr Julii Przyłębskiej, przez Jarosława Kaczyńskiego i przez Andrzeja Dudę, który obiecał nam ustawę w sprawie aborcji i gdzie jest ta ustawa? My, kobiety, chcemy aborcji bezpiecznej, w Polsce, bez kompromisów, żebyśmy mogły żyć! Żeby nie było z nami to, co się stało z Izą.
Uczestnicy demonstracji skandowali “hańba” pod adresem tych, którzy doprowadzili do zaostrzenia prawa aborcyjnego, między innymi posła Bartłomieja Wróblewskiego, dostało się też Kai Godek walczącej o całkowity zakaz aborcji i surowe kary dla kobiet, które by aborcji dokonały, i posłom prawicy ogólnie. Mówcy zwracali uwagę, że poza karami i frazesami PiS Polkom chcącym zajść w ciążę i urodzić dzieci nie oferuje kompletnie nic poza 500 plus, które z każdym dniem jest coraz mniej warte. Młode dziewczyny mówiły, że boją się w tym kraju zachodzić w ciążę, bo nie czują się tu bezpiecznie. Nie wierzą, że zapewniono by im odpowiednią opiekę medyczną – zwłaszcza w przypadku ciąży z problemami.
– Religijny fanatyzm doprowadził do śmierci młodej kobiety – podsumowała jedna z nich. – Chciałabym spojrzeć tym wszystkim politykom prosto w oczy i osobom, które doprowadziły do tej śmierci i zapytać, jak się z tym czujecie. Z tym, do czego doprowadziliście: że młody mąż został wdowcem, a dziewięcioletnie dziecko pół-sierotą.