Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 19 kwietnia, 2024

Poznań: Trwa odstrzał dzików w mieście. Mieszkańcy protestują

Kolejne trzy dziki zastrzelono w tym tygodniu w mieście. Część mieszkańców przyklaskuje działaniom władz. Jednak część protestuje. “Przerażający kwik będzie mi jeszcze długo dźwięczał w uszach” – napisał do nas Użytkownik Tomasz.

Problem obecności dzików w mieście narasta. Powodem jest nie tylko to, że zwierzęta traktują miasto jak darmową i zawsze zaopatrzoną w smakołyki stołówkę. Mimo stałych apeli władz miasta o zamykanie i zabezpieczanie śmietników zawsze się znajdzie kilka, do których dziki zdołają się dostać. Ale nawet gdyby wszystkie śmietniki były zabezpieczone, zawsze są przecież ogrody i pola uprawne wokół miasta…

Zwierzęta przyciągają też chętnie i często sadzone w Poznaniu ozdobne drzewa owocowe, śliwy czy jabłonie. Ich owoce, z punktu widzenia człowieka niezbyt atrakcyjne, dla dzików są przysmakiem i wczesną jesienią, gdy owoce spadają z drzew, dziki mają prawdziwą ucztę. Zwierzęta przyciągała też, zwłaszcza przez ostatnie upalne lata, rzeka. Zresztą zawsze dolina Warty była korytarzem migracyjnym dla wielu gatunków zwierząt, w tym dzików. Tylko że dopóki poznaniacy nie polubili odpoczynku nad rzeką – nikt tego nie zauważał i nikomu to nie przeszkadzało, bo nikogo tam nie było.

Kolejnym i wcale nie najmniej ważnym powodem, dla którego dziki ciągną do miasta, są masowe polowania urządzane na nie w lasach z powodu afrykańskiego pomoru świń (ASF). Zwierzęta uciekają do miasta, bo nikt do nich nie strzela – przynajmniej do niedawna nie strzelał. Bo teraz sytuacja się zmieniła. Z powodu afrykańskiego pomoru świń władze miasta nie mogą, jak to robiły jeszcze kilka lat temu, wyłapać dzików i wywieźć powiedzmy do Puszczy Noteckiej, skąd już raczej nie wrócą do miasta. Z powodu ASF obowiązuje absolutny zakaz przewożenia zwierząt, czego pilnuje Powiatowy Lekarz Weterynarii.

Jedyna metoda pozbycia się nadmiaru dzików jest więc odstrzał – a to nasz Użytkownik uważa za barbarzyństwo.
“Na zdjęciach pułapka żywołowna na jednym z poznańskich osiedli” – napisał do nas. – “31 maja w tej konstrukcji swoje życie skończyła dzicza rodzina, w tym także małe pasiaki, zwabione rozsypaną kukurydzą. W godzinach popołudniowych w pułapkę złapał się prawdopodobnie odyniec z jednym małym, a w pierwszej połowie nocy część pozostałych zwierząt. Przerażający kwik będzie mi jeszcze długo dźwięczał w uszach, podobnie, jak sądzę, każdemu wrażliwemu i empatycznemu człowiekowi. Dzieła eksterminacji dokonał zapewne myśliwy z koła łowieckiego, z którym współpracuje poznańskie Centrum Zarządzania Kryzysowego.

Pan Tomasz podkreśla, co jest najważniejsze w tej sprawie.
“Pierwsza, gdy zgłaszacie obecność dzików w mieście i dzwonicie do służb np. Straży Miejskiej, by coś z nimi zrobić, przyczyniacie się w ten sposób do wydania wyroku śmierci na te zwierzęta” – pisze. – “Druga, strategia miasta Poznania realizowana przez Centrum Zarządzania Kryzysowego polega na odstrzale redukcyjnym i stawianiu pułapek żywołownych (jest ich kilka w mieście) i ostatecznie „usypianiu” zwierząt na zawsze. Warto to podkreślić, gdyż z rozmów z przypadkowymi osobami wynika, że wiele osób, być może także tych zgłaszających obecność dzików do służb, sądzi, że są one wywożone do lasu i tam wypuszczane. Nic takiego się nie dzieje. Wywożone są już jedynie martwe ciała, do utylizacji”.

Pan Tomasz zaapelował do wszystkich miłośniczek i miłośników zwierząt, aktywistek i aktywistów, ludzi empatycznych, by dzwonili i wysyłali maile do Centrum Zarządzania Kryzysowego, by pokazali, że w Poznaniu jest wielu przeciwników tego barbarzyństwa. Bo z rozmów z pracownikami CZK wie, że dzwonią do nich głównie zwolennicy zabijania dzików, by pogratulować sprawnie przeprowadzonej wczorajszej akcji.

“Warto pokazać, że w półmilionowym mieście jest dużo przeciwników tego barbarzyństwa” – podsumował. – “Nie dla eksterminacji dzików w Poznaniu!”.

Jak informuje straż miejska, dzików w mieście rzeczywiście przybywa: przez cały ubiegły rok zgłoszono 2500 próśb o interwencję z powodu dzików. W tym roku do końca maja, czyli nawet nie przez połowę roku, strażnicy naliczyli już ponad 1300 interwencji.

Strona głównaPoznańPoznań: Trwa odstrzał dzików w mieście. Mieszkańcy protestują