Przedsiębiorcy właśnie się przekonują na własnej skórze, jak wygląda gospodarka sterowana, socjalizm w praktyce – mówią politycy partii KORWiN. Dowodem na to jest niewydolność urzędników Powiatowych Urzędów Pracy, jeśli chodzi o rozpatrywanie wniosków o pożyczki dla przedsiębiorców.
– Mamy już którąś z kolei tę wersję tarczy ratunkowej, a jak to wygląda w praktyce? – mówił Jacek Olszewski. – Przedsiębiorcy stoją w kolejkach, składają wnioski i czekają w nieskończoność.
– Sam jestem przedsiębiorcą – dodaje Robert Mędlewski. – Rozmawiałem z urzędem w poniedziałek, 25 maja, trzy godziny nie mogłem się dodzwonić. zapytałem, z którego dnia rozpatrują wnioski i dowiedziałem się, że dopiero z 21 kwietnia….
Nieco winy ponoszą tu sami przedsiębiorcy, na przykład wysyłając wnioski o pomoc dwukrotnie. Jednak, jak zwracają uwagę działacze partii KORWiN, powodem jest fatalna komunikacja: do urzędu nie sposób się dodzwonić, urząd też w żaden sposób nie informuje przedsiębiorcy, że wniosek dotarł, więc wysyłają jeszcze raz myśląc, że wniosek zaginął.
Że z wnioskami są kłopoty – przyznaje sam Powiatowy Urząd Pracy w Poznaniu, który na swojej stronie informuje, że zainteresowanie wsparciem w ramach tzw. Tarczy antykryzysowej jest bardzo duże i od 1 kwietnia wpłynęło blisko 58 tys. wniosków, z czego ponad 52 tys. o udzielenie niskooprocentowanej pożyczki na pokrycie bieżących kosztów prowadzonej działalności gospodarczej.
Pracownicy PUP pracują po godzinach, wspomagają ich pracownicy Starostwa Powiatowego w Poznaniu, których umiejętności pozwoliły na oddelegowanie do tej pracy – ale przy tej masie wniosków kolejki zwyczajnie muszą się tworzyć.
Każdy z tych wniosków trzeba przeczytać, rozpatrzyć, czasami skontaktować się z wnioskodawcą, jeśli we wniosku brakuje jakichś informacji. To wszystko wymaga czasu i ludzi – tymczasem w PUP jest dokładnie tyle samo pracowników, co przed pandemią, przy czym zadań mają wielokrotnie więcej. Nie ułatwia sytuacji fakt, że wszystkie dokumenty w wersji papierowej, które trafią do urzędu, muszą przejść kwarantannę.
„Dokładamy wszelkich starań, aby sprawnie i szybko oceniać wnioski” – zapewnia PUP. – „Wszyscy pracownicy urzędu wykonują zadania związane z tzw. Tarczą, pracujemy w godzinach nadliczbowych i dodatkowo wspierają nas pracownicy Starostwa Powiatowego w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę, że jest to okres trudny zarówno dla państwa, jak i urzędu, dlatego bardzo prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość”.
Tymczasem zdaniem polityków partii KORWiN to jest mnożenie papierologii na siłę i mówienie przedsiębiorcom, jak mają prowadzić swój biznes, podczas gdy oni wiedzą o tym o wiele więcej niż jakikolwiek urzędnik.
– To powinno być o wiele prostsze – mówi Jacek Olszewski. – Są pieniądze? To dajcie nam te pieniądze, nie tońmy w papierologii. Jeśli ktoś złamie prawo, to przecież są mechanizmy, żeby takich ludzi ścigać. Dlaczego nikt nie myśli o tym, że w sytuacji tych firm czas ma bardzo duże znaczenie? Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby dwa, trzy miesiące temu nas posłuchano. Jesteśmy jedyną merytoryczną opozycją. A tak urzędnicy z góry zrobili urzędnikom na dole problem. Ludzie, którzy tworzą ten system, mają klapki na oczach.
– Zmiany powinny zajść wcześniej na poziomie legislacyjnym – dodaje Robert Mędlewski. – Ale nikomu na tym nie zależy. Nikt się nie przejmuje tym, że przecież to przedsiębiorcy zarabiają na budżet państwa, więc urzędnik powinien być wobec nich przyjazny. A tymczasem mamy wrażenie, że rządowi zależy na tym, żeby było źle, zgodnie ze starą rzymską zasadą „dziel i rządź”. Brakuje nam profesjonalistów na stanowiskach ministerialnych.
Wiele firm upadnie, bo nie doczeka pomocy, albo będzie musiało zaczynać rozwój od zera – ostrzegają działacze KORWiN. A to z kolei przełoży się na sytuację gospodarczą kraju, bo to nie rząd zarabia pieniądze, tylko przedsiębiorcy. I dlatego to o nich trzeba zadbać przede wszystkim, a nie rzucać im kłody pod nogi w sytuacji, która jest i tak bardzo trudna dla większości z nich.
Lilia Łada