piątek, 29 marca, 2024

Poznań: Mur oporowy, katastrofa budowlana i kilkadziesiąt lat walki o naprawę

– Części konstrukcji muru oporowego nad Wartą grozi katastrofą budowlaną. Kto zapłaci za naprawę budowli? – pyta Rada Osiedla Stare Miasto. To kolejny odcinek kilkudziesięcioletniej już batalii o remont tego muru.

Jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził, że stan muru jest bardzo zły i należy go wyremontować. Zwłaszcza że na brzegu, który ten mur podtrzymuje, zaczęły powstawać, jeden za drugim, budynki mieszkalne, stanowiące dodatkowe obciążenie dla i tak osłabionej konstrukcji.

Problem jednak w tym, że nie można osiągnąć zgodności co do tego, kto powinien ten mur naprawić? Bo właścicieli jest trzech: miasto , i ono akurat swój kawałek wyremontowało, Skarb Państwa i deweloper Dariusz Wechta, który nad murem postawił swoje osiedle.

Jerzy Witczak, Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego, nakazał naprawić mur deweloperowi – to był już rok 2000. Ten się nie zgodził, bo uznał, że konstrukcja należy do Skarbu Państwa. Sprawa trafiła do sądu i praktycznie nie została rozstrzygnięta do dziś. A stan muru z roku na rok jest coraz gorszy.

O mur ze szczególnym zacięciem walczy Rada Osiedla Stare Miasto – to na jej terenie znajduje się ta konfliktowa budowla. Radni zlecają kolejne ekspertyzy wykazujące fatalny stan techniczny muru – i w zasadzie od lat na tym sprawa się kończy. Kolejna ekspertyza została jednak tym razem wykonana na zlecenie Wydziału Gospodarki Nieruchomościami UMP i stwierdza jednoznacznie, że część konstrukcji muru oporowego nad Wartą grozi katastrofą budowlaną.

A to oznacza, że mieszkańcy budynków położonych na skarpie umocnionej murem żyją jak na bombie zegarowej, a przecież cały ten teren to intensywna działalność deweloperska od dobrych 30 lat. Jeśli mur runie – całe osiedle dosłownie spłynie do Warty.

Co gorsza, mimo tak skomplikowanej i niebezpiecznej sytuacji, nadal są wydawane pozwolenia na budowę w tym rejonie, a cały teren nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
– Jak to możliwe, że tereny nad rzeką zostały sprzedane deweloperom w sytuacji, gdy nie została ustalona precyzyjna granica działek – pyta, nie pierwszy już raz, Tomasz Dworek, wiceprzewodniczący RO Stare Miasto. – W tym fyrtlu prowadzone są kolejne inwestycje z głębokimi robotami ziemnymi, które mogą mieć wpływ na stan geologiczny, a tym samym na konstrukcję muru. Najwyższy czas, żeby władze miasta zaczęły poważnie rozmawiać o urbanistyce, bo dotychczasowe decyzje na tym obszarze są nie tylko dysfunkcyjne, ale wpływają na bezpieczeństwo, nie służą zwykłym mieszkańcom i drenują kieszenie podatników.

Jak wynika z ekspertyzy, fragment muru przy budynkach wspólnoty mieszkaniowej jest w stanie dostatecznym. W najgorszym stanie, zagrażającym bezpieczeństwu, jest dalszy odcinek do mostu kolejowego. Dokładnie tam, gdzie teraz powstaje nowe osiedle.

– Raport wskazuje, że nie należy dziś prowadzić prac budowlanych związanych z ewentualną zabudową mieszkaniową wielorodzinną bądź usługową na terenie przyległym do muru, ponieważ występuje tu ryzyko katastrofy budowlanej – podkreśla Tomasz Dworek. – Jakiekolwiek prace można podjąć po wykonaniu wieloetapowych robót zabezpieczających. Raport wskazuje też zapisy związane z bezpieczeństwem takie jak odsunięcie linii zabudowy na co najmniej 15 m i bezwzględny zakaz demontażu odciągów stalowych muru oporowego, czego skutkiem może być zakaz budowania garaży podziemnych.

W raporcie czytamy też, że elementy konstrukcyjne w wielu miejscach uległy całkowitemu zniszczeniu, powodując, że ściana nabrzeża nie ma oparcia i utrzymuje się tylko dzięki obciągom zakotwiczonym w teren. Końcowy wniosek stwierdza: stan techniczny muru oporowego jest tu nieodpowiedni, jest stanem zagrożenia bezpieczeństwa budowli i występuje ryzyko katastrofy budowlanej.

– Od wielu lat apelujemy się do władz o podjęcie koniecznych działań zmierzających do ocalenia, zabezpieczenia i rewaloryzacji muru oporowego nad Wartą – mówi Andrzej Rataj, radny Miasta Poznania i przewodniczący RO Stare Miasto. – W sierpniu 2017 roku wystosowałem w tej sprawie interpelację do prezydenta. Skutki możliwej katastrofy mogą zagrażać zdrowiu i życiu oraz majątkowi w wielkich rozmiarach. W ostatnich latach mur oporowy był szczególnie narażony na uszkodzenie lub zniszczenie w związku z intensywnymi pracami budowlanymi w pobliżu, wysokim stanem wody w rzece albo niskim stanem wody w rzece.

Interpelacja radnego Rataja dała dokładnie tyle samo, co wszystkie sprawy sądowe toczące się od ponad 20 lat – czyli nic. Sąd w jednym z orzeczeń zaznaczył, że koszty jego utrzymania ponosi ten, kto odnosi z niego korzyść, dziś jest to Skarb Państwa, bo konstrukcja chroni przed wodą grunty przybrzeżne i zachowuje linię brzegową. Ale zdaniem Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego to na barkach wspólnoty mieszkaniowej budynków nad murem ciąży obowiązek jego naprawy. Koszty prac związanych z zabezpieczeniem konstrukcji wyniosłyby około 10,5 mln zł, w tym 2,3 mln na gruntach komunalnych.

Sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że pomimo wielu dokumentów nie ustalono precyzyjnej granicy muru oporowego. Odszukanie punktów granicznych nie jest możliwe ze względu na brak stabilizacji tych punktów lub brak możliwości ich odszukania.

Wszystkie te argumenty są bardzo wygodnym usprawiedliwieniem dla wielu jednostek, by nic nie robić. Skutkiem tego jest z jednej strony wymazywanie z historii kolejnych akcentów dziedzictwa portowego Poznania, z drugiej zgoda na chaotyczną zabudowę bez potrzebnej zieleni i części wspólnych – a w ostatecznym rozrachunku katastrofa budowlana, podczas której kilka sporych osiedli mieszkaniowych zwali się do wody.

ROSM, el

Strona głównaPoznańPoznań: Mur oporowy, katastrofa budowlana i kilkadziesiąt lat walki o naprawę