wtorek, 16 kwietnia, 2024

Poznań: Mieszkańcy kontra Uniwersytet Przyrodniczy. A w tle wilki

Katedra Łowiectwa Uniwersytetu Przyrodniczego wabi wilki padliną w okolice wsi – zaalarmowali nas przerażeni mieszkańcy miejscowości Potasze, Kamińsko i Pławno. “Strach najczęściej wynika z braku wiedzy” – odpowiada uczelnia.

Wszystko zaczęło się od tego, że mieszkańcy znaleźli w Puszczy Zielonce, jakieś 200 m od czerwonego szlaku turystycznego, jak informują, martwego daniela bez głowy.
“W odległości paru metrów znajdowały się także szczątki innych kopytnych, a na drzewie ponad nimi zawieszona została fotopułapka” – informują w opisie. – “Tereny, na których umieszczono fotopułapkę są dzierżawione przez Ośrodek Hodowli Zwierzyny, zarządzany przez Uniwersytet Przyrodniczy. Według informacji podanych przez UP daniel stanowi przynętę do monitoringu zwierząt, konkretnie wilków. UP dodaje, że nie należy się zbliżać do wskazanego miejsca. Nie jest to jednak łatwe, gdyż padlina została wyłożona około ok. 200 m od szlaku turystycznego, ok. 1 km od wsi Kamińsko i Potasze! Czy to jest bezpieczne?”.

Mieszkańcy zwracają uwagę, że w ten sposób naukowcy zachęcają wilki, by przenosiły się bliżej ludzkich siedzib, oswajały z zapachem ludzi – a to może się skończyć atakami na człowieka, bo takie przypadki w Polsce już się zdarzały. I przypominają, że nawet kodeks etyczny fotografów przyrody zakazuje dokarmiania dużych ssaków w celu wykonania zdjęcia.

Mieszkańcy o sprawie powiadomili Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i policję. Ich zdaniem zostawienie padliny w puszczy może też zostać uznane za wykroczenie zgodne z art. 162 kodeksu wykroczeń: “Kto w lasach zanieczyszcza glebę lub wodę albo wyrzuca do lasu kamienie, śmieci, złom, padlinę lub inne nieczystości, albo w inny sposób zaśmieca las podlega karze grzywny albo karze nagany”.

Tymczasem naukowcy z Katedry Łowiectwa i Ochrony Lasu WL UPP tłumaczą, że fotopułapki i martwy daniel to część projektu badawczego prowadzonego od 40 lat. A martwy daniel nie zanieczyszcza środowiska, bo jako materia organiczna jest kolejnym ogniwem łańcucha pokarmowego.

Celem projektu jest monitorowanie populacji ssaków kopytnych i dużych drapieżników, a w tym celu przyrodnicy wspomagają się obserwacjami bezpośrednimi, tropieniami zwierząt – i od 10 lat wykorzystują także zdjęcia z fotopułapek.

– Aktualnie jednym z gatunków objętych monitoringiem jest wilk, którego badania dotyczą zachowania ciągłości i trwałości jego populacji w Polsce – tłumaczy prof. dr hab. Maciej Skorupski z UPP. – Stała obecność wilków na terenie Puszczy Zielonka jest potwierdzona od 6 lat. Jednak w ostatnim czasie miejscowe watahy zintensyfikowały polowania na daniele w bezpośredniej bliskości terenów zamieszkanych, m.in. na terenie Dębogóry, Pławna i Hucisk. Coraz częstsze spotkania mieszkańców z wilkami spowodowały pytania i wzbudziły obawy. Strach najczęściej wynika z braku wiedzy, dlatego naukowcy z UPP uzyskali zgodę RDOŚ w Poznaniu na odłów i oznakowanie wilków obrożami telemetrycznymi, tak, by dokładniej poznać miejsca bytowania i behawior tego dużego drapieżnika na silnie zurbanizowanym terenie i m.in. dostarczyć mieszkańcom rzetelnej wiedzy na ten temat.

Teraz trwa właśnie okres wzmożonych obserwacji, których głównym celem jest przeprowadzenie odłowu i zaobrożowanie wilków z wytypowanych watah. Prace wspomagane są właśnie danymi z fotopułapek.
– Jedną z nich zawieszono w środku tego dużego kompleksu leśnego, w oddaleniu ok. 1 km od każdej z wymienionych miejscowości, w odległości 200 m od najbliższej drogi leśnej, a do tego w pofałdowanym i podmokłym terenie – podkreśla profesor Skorupski. – Miejsce to jest maksymalnie oddalone od miejscowości, w których wilki są spotykane, tak więc celem nie było nęcenie wilków w pobliże miejsc zamieszkałych.

Do nęcenia została wykorzystana tusza daniela padłego prawdopodobnie w wyniku kolizji drogowej. – Osobnik nie posiadał śladów postrzału, tusza była w dobrej kondycji, nie znaleziono żadnych oznak chorobowych – wyjaśnia profesor. – Miał natomiast kończyny połamane w wielu miejscach oraz odcięty łeb, prawdopodobnie ze względu na poroże. Tusza ta została przewieziona w głąb lasu i pozostawiona w pobliżu fotopułapki. Nagrania miały dostarczyć dodatkowej wiedzy badawczej na temat miejscowej watahy przed podjęciem odłowu.

Profesor zwraca uwagę, że zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej (WE) nr 1069/2009 z dnia 21 października 2009 r. określającego przepisy sanitarne dotyczące produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi (w tym pozostałości zwierząt łownych), nie istnieje konieczność przekazywania ich do utylizacji. Jako materia organiczna stanowią bowiem istotne ogniwo łańcucha pokarmowego, w którym wilki są jednym z ostatnich ogniw w naszych lasach.

Nie ma tu także zastosowania kodeks etyczny zakazujący dokarmiania w celu zrobienia zdjęć – bo celem wyłożenia tuszy nie było wykonanie zdjęć komercyjnych czy dokarmianie drapieżników. Materiał zdjęciowy miał natomiast zweryfikować dotychczasowe obserwacje miejscowej watahy.
– Równocześnie zadbano o maksymalne ograniczenie zapachu człowieka na tuszy, to jest środki ochrony osobistej, transport w koszu na zewnątrz samochodu – wylicza profesor Skorupski.

Mimo że wybrane miejsce było trudno dostępne i nieodwiedzane przez ludzi, czego dowodził brak nagrań z ich obecnością w fotopułapce – to jednak po wyłożeniu daniela zjawili się tam pasjonaci zgłębiania tajników przyrody.
– Ich obecność w tym miejscu świadczy o dużej determinacji w poznawaniu puszczańskich tajemnic – podsumował profesor Skorupski. – Dlatego zapraszamy do współpracy osoby zainteresowane badaniami tej przyrodniczej podpoznańskiej perełki.

Współpraca przy poznawaniu tajemnic Puszczy Zielonki z pewnością będzie korzystniejsza dla obu zainteresowanych stron oraz zwierząt żyjących w okolicy niż sąsiedzkie spory.

Strona głównaLifestylePoznań: Mieszkańcy kontra Uniwersytet Przyrodniczy. A w tle wilki