Poznaniacy przygotowali kolejny “łańcuch światła”, żeby okazać swoje wsparcie dla strajkujących nauczycieli.
Protest nauczycieli w dalszym ciągu trwa i staje się coraz bardziej kontrowersyjny. Groźba, że nauczyciele mogą nie klasyfikować uczniów (co uniemożliwi im napisanie matur) spowodowała, że według sondaży, poparcie i zrozumienie dla strajku jest coraz mniejsze. Nie stanęło to jednak na przeszkodzie, żeby przyciągnąć na plac Wolności tłum ludzi, którzy solidaryzują się z belframi.
– Codziennie widzę jak moja mama ciężko pracuje i na pewno nie jest to 18 godzin tygodniowo. Są dni, że jednym jej czasem dla siebie jest wspólny obiad. Mam dość patrzenia na to jak moja mama pracuje za nic. Mam też dość hejtu na nauczycieli i ich rodziny. Apeluję! Nie szerzmy mowy nienawiści. Nienawiścią nie zbudujemy niczego, natomiast szacunkiem możemy stworzyć coś dobrego – krzyczała do demonstrantów Zuza, uczennica poznańskiego liceum, której mama jest nauczycielką.
Sami nauczyciele ponownie zwracali uwagę na problem niskich wynagrodzeń pracowników oświaty (który dotyka pośrednio większość pracowników szeroko rozumianej “budżetówki”) i w dalszym ciągu zamierzają walczyć o podwyżki. Na nie rząd Prawa i Sprawiedliwości nie chce się zgodzić, tłumacząc to brakiem wolnych środków w budżecie.
Jednocześnie coraz więcej placówek decyduje się przerwać protest (w Poznaniu głównie przedszkola się wycofały). Część nauczycieli decyduje się mimo wszystko wspierać swoich uczniów i nie blokować im w żaden sposób przyszłości; część traci nadzieję na zwycięstwo, przy twardym stanowisku rządu w tej sprawie; a inni przerazili się groźbą utraty pieniędzy za strajk (więcej można na ten temat przeczytać tutaj).
– Jestem maturzystką i chciałam podziękować wszystkim nauczycielom za to, że nie zmieniają pracy i wykonują ten zawód, który jest nam wszystkim tak potrzebny – krzyczała inna z uczestniczek manifestacji. Możliwe, że podziękowania będą jedyną rzeczą, którą otrzymają nauczyciele.
