Sprawdzanie zgód TCF
wtorek, 23 kwietnia, 2024

Poznań: Kłopoty z parkowaniem na… Sołaczu

Zniszczone chodniki z popękanymi płytami i kłopoty z przejściem – tak wyglądają ulice na Sołaczu. A wszystko przez parkujące samochody.

Wydawałoby się, że gdzie jak gdzie, ale w tej willowej dzielnicy z parkowaniem kłopotu być nie powinno. Bo kto ma ten kłopot sprawiać? Mieszkańcy domów jednorodzinnych? Oni mogą przecież postawić samochody przy swoich posesjach. Nie ma tam ani urzędów, ani centrów handlowych, ani szpitali – żadnego z obiektów generujących napływ samochodów. Co prawda jest Uniwersytet Przyrodniczy, ale ma własne parkingi, na których – poza nielicznymi wyjątkami – mieszczą się auta i wykładowców, i studentów. Jest też za daleko od centrum Poznania, by traktować Sołacz jak bezpłatny parking.

Alle właśnie ze względu na specyfikę Sołacza łatwo też stwierdzić, kto odpowiada za nielegalne parkowanie i wynikające z tego niszczenie chodników oraz kłopoty z przejściem dla pieszych. Niestety – sami mieszkańcy.

Bardzo dobrze widać to na przykładzie ulicy Podolskiej. To niewielka ulica ciągnąca się równolegle do Małopolskiej, przy której znajdują się wyłącznie stare, zabytkowe wille. Nie ma tam dużych firm, które generowałyby duży ruch, nie jest to też ulica przelotowa czy używana w zastępstwie innych, zakorkowanych.

A jednak chodnik przy Podolskiej to obraz nędzy i rozpaczy. Popękane i poprzesuwane płyty sprawiają, że po każdym deszczu tworzą się tu głębokie kałuże, które jeszcze pogarszają stan chodnika, no i bardzo utrudniają przejście.

Wyraźnie widać, że nie są to zniszczenia wynikające z wieku chodnika i braku konserwacji – kilka metrów dalej chodnik jest już w znacznie lepszym stanie. To typowe uszkodzenia wynikające z regularnego parkowania na chodniku samochodów, zbyt ciężkich jak na tę nawierzchnię.

Kto je zrobił? W tym przypadku i w tej dzielnicy akurat nie ma najmniejszych wątpliwości: żaden “PZ”, który potraktował chodnik jak parking, żadne klient pobliskiego urzędu. Urzędów tu nie ma, a dla “PZ” za daleko do centrum i do tramwaju. Wychodzi więc na to, że sami mieszkańcy tych pięknych, wysmakowanych, przedwojennych willi.

– Mamy na liście do remontu chodnik na ul. Podolskiej. Tak, jest tam problem – przyznaje Paweł Szwaczkowski z Rady Osiedla Sołacz. – W 2017 roku była propozycja zmiany organizacji ruchu.. Nie została ona zaakceptowana przez naszych mieszkańców.

Okazuje się, że Rada Osiedla Sołacz od lat próbuje ocalić chodniki przed niszczeniem i proponuje różne rozwiązania, by uniemożliwić takie parkowanie. Według jednej z ostatnich, z 2016 roku, Podolska miała być jednokierunkowa i wówczas auta mogłyby stać na jezdni nie niszcząc chodnika. Ale mieszkańcy Podolskiej i pobliskich ulic podczas konsultacji społecznych sprzeciwili się temu pomysłowi, bo nie chcieli mieć trudniejszego i dłuższego dojazdu do domów…

– Wrócimy do tematu przy okazji remontu chodnika – obiecuje radny Szwaczkowski. – Bardzo by ładnie wyglądało, gdyby zrobić chodnik w stylu jak na Mazowieckiej.

Tylko że, przy takim podejściu mieszkańców, za kilka lat chodnik znów będzie się nadawał do remontu. Oczywiście, rada osiedla może za niego zapłacić. W końcu środki na jej działalność pochodzą z podatków, także mieszkańców Sołacza. Jednak czy naprawdę mieszkańcy tej dzielnicy nie widzą lepszych i pożyteczniejszych celów, na które można by te pieniądze wydać?

Lilia Łada

Strona głównaPoznańPoznań: Kłopoty z parkowaniem na... Sołaczu