piątek, 29 marca, 2024

Poznań: Historia jednego słupka, czyli jak poznaniacy walczą o przejścia dla pieszych

Był solidnie wkopany w ziemię i łączył się łańcuchem drugim słupkiem.Był też świetną ilustracją podejścia władz miasta do przejść dla pieszych. Był – bo poznaniacy postanowili wyrazić swoje zdanie.

Przejście przez ulicę Królowej Jadwigi na wysokości Półwiejskiej to jedna z najruchliwszych miejsc w Poznaniu. Zbiegają się tu cztery duże ulice, są dwa przystanki tramwajowe uczęszczanych tras, jest Stary Browar, Multikino i droga na Stary Rynek przez deptak, Nic dziwnego, że pieszych nie brakuje tu praktycznie przez całą dobę.

Ale nie mają lekkiego życia. Przystanki i przejście dla pieszych są stanowczo za wąskie jak na intensywność ruchu na tej trasie. Na zielone światło dla pieszych też czeka się dość długo, nic więc dziwnego, że piesi idący od strony Półwiejskiej czekają na przejście w czterech, pięciu szeregach, kompletnie tarasując chodnik, też zresztą niezbyt szeroki. Dodatkowymi utrudnieniami są koszmarne schody do banku PKO BP, które ulokowane poniżej poziomu ulicy są niezłą pułapką dla mniej zorientowanych – no i też zajmują kawałek chodnika.

Gdyby przejście było szersze, wtedy przechodziłoby się łatwiej. A czekający na przejście zajmowaliby mniej miejsca na chodniku. Proste? Proste. Ale nie dla Zarządu Dróg Miejskich, który po jednej stronie przejścia ustawił solidne słupki z łańcuchami, zapewne po to, żeby piesi się zbytnio nie panoszyli na skrzyżowaniu.

Jednak nie upłynęło wiele czasu, gdy jeden ze słupków, ten najbliżej przejścia, został wyrwany i odrzucony na bok. przejście zyskało dzięki temu jakiś metr na szerokości. Na krótko co prawda, bo po kilku dniach ekipy ZDM ustawiły go na starym miejscu.

Ale następnego dnia słupek znów był wyrwany. I żeby nie było najmniejszych wątpliwości co do intencji wyrywającego – umieszczony w koszu na śmieci. Ale ZDM znów go ustawił. Słupek znów został wyrwany. ZDM postanowił więc zlikwidować słupek, a łańcuch przyczepić do sąsiadującego słupa trakcyjnego solidną metalową taśmą. No to przechodnie zerwali łańcuch…

Tak ta zabawa trwa od kilku tygodni. I jest swoistym przypomnieniem faktu, że od 6 lat władze Poznania obiecują zmiany na tym przejściu. Zmiany korzystne dla pieszych. I od 6 lat stale robią coś wręcz przeciwnego.

Przypomnijmy: w 2014 roku latem miasto triumfalnie ogłosiło na swojej stronie, że Zarząd Dróg Miejskich podjął decyzję o poszerzeniu przejść dla pieszych na ulicy Królowej Jadwigi. Od strony Wildy przejście miało być poszerzone o jeden metr, a od strony Starego Miasta aż o prawie trzy metry. Jesienią 2014 roku. Ale do realizacji tego projektu nigdy nie doszło.

Jeszcze w tym samym roku Maciej Wudarski, zastępca prezydenta Poznania, obiecywał, że poprawa organizacji ruchu na Królowej Jadwigi nieco się przesunie w czasie, ale nastąpi: “ZTM ma już w swoich zadaniach poprawę stanu infrastruktury torowo-sieciowej, niezbędne remonty zostaną wykonane w ciągu dwóch lat. A już najbliższych dniach ZDM wykona przegląd stanu płytek chodnikowych na odcinku ul Półwiejskiej – od ul. Krakowskiej do ul. Królowej Jadwigi”. Zastępca prezydenta przyznawał, że zmiany są tam potrzebne, wyraźnie wskazały to przeprowadzone konsultacje społeczne, a koszt nie jest znów taki wysoki, bo raptem 500 tys. zł.

Ale dwa lata później, w 2016 roku, nadal byliśmy na etapie zapowiadania remontu i poszerzenia chodnika oraz przejścia dla pieszych, a także udostępnieniu jednego ulicy Półwiejskiej na odcinku od Królowej Jadwigi do Krakowskiej rowerzystom. Tym razem zmiany miały towarzyszyć poszerzeniu strefy Tempo 30. Tadeusz Nawalaniec, ówczesny dyrektor ZDM, zapewniał, że stanie się to latem 2016. I znowu nic z tego nie wyszło.

Poznaniacy liczyli, że zmiany zostaną wprowadzone przy okazji modernizacji przystanków na Królowej Jadwigi. Już dawno zwracali uwagę, że są one naprawdę niebezpieczne, bo tak wąskie, że w godzinach szczytu pasażerowie przepychający się na tym wąskim skrawku spadają na tory. Niestety, remont wykonano, w 2017 roku – ale przystanki odtworzono w dokładnie takim samej szerokości co poprzednio. Przejścia dla pieszych oczywiście również nie zmieniono.

W 2019 roku “Głos Wielkopolski” zapytał swoich czytelników, które przejścia dla pieszych uważają za najbardziej niebezpieczne w mieście – przejście dla pieszych na ul. Królowej Jadwigi przy Półwiejskiej znalazło się w pierwszej dziesiątce tego niechlubnego rankingu.

Mamy rok 2020. Czy w tym roku uda się choćby poszerzyć przejście dla pieszych, jak tego chcą poznaniacy wyrażając swoją wolę z pomocą słupka, bo nic innego nie działa? Czy też władze Poznania uważają, że jedno nowoczesne przejście dla pieszych, to przy Dworcu Głównym PKP, to akurat w sam raz na dwie kadencje?

Lilia Łada, fot. L. Łada

Strona głównaPoznańPoznań: Historia jednego słupka, czyli jak poznaniacy walczą o przejścia dla pieszych