Po kilkunastu godzinach poszukiwań pracownikom zoo udało się schwytać bociana ze Śródki. Na szczęście – bo w taki mróz, z ziemią pokrytą śniegiem, nie przeżyłby.
Bociana ze Śródki znają już chyba wszyscy poznaniacy. Ptak zadomowił się w okolicach Cybiny i to tam można go najczęściej spotkać, bywa też na rondzie Śródka. Nie odleciał na zimę do ciepłych krajów, co zaniepokoiło miłośników bocianów – ale ornitolodzy uspokajali, że jeśli nie będzie bardzo zimno – bocian da sobie radę. Zwłaszcza ze zawsze mógł liczyć na pomoc w pobliskiej siedzibie fundacji Barka.
Losem ptaka zainteresowali się też strażnicy miejscy, ale ponieważ był zdrowy i ponieważ zimowanie na Śródce było najwyraźniej jego wyborem – poprzestali na obserwacji ptaka. A na wszelki wypadek, gdyby pomoc jednak okazała się konieczna, zapewnili sobie wsparcie specjalistów z poznańskiego zoo.
I pomoc okazała się konieczna ze względu na mróz i śnieg. -10 stopni to jednak dla bociana trochę za zimno, chociaż większym problemem są śnieg i lód, uniemożliwiające dostęp do pożywienia i wody. A ponieważ, zgodnie z prognozami, takiej pogody możemy się spodziewać do końca lutego, specjaliści stwierdzili, że bociana trzeba przetransportować w bardziej przyjazne warunki.
Pracownicy zoo zaczęli więc szukać bociana, żeby go odłowić i mu pomóc. Poprosili też o pomoc poznaniaków, żeby dali znać, jeśli zobaczą bociana.
I po kilkunastu godzinach prób udało się go złapać.
“Artur Przybylczak, wieloletni doświadczony opiekun ptaków, weteran z Syrii, kierownik działu technicznego i jeden z naszych ludzi do zadań specjalnych, po kilkunastu godzinach na mrozie, dał radę” – poinformowało Zoo Poznań na swoim profilu. – “Dziękujemy bardzo poznaniakom, którzy pomagali w akcji. Bocian dochodzi do siebie, Artur też, prosimy o kciuki za zdrowie obu Panów”.
Bocian zostanie w zoo, dopóki pogoda się nie poprawi. Gdy będzie cieplej, zostanie wypuszczony – i pewnie wróci na swoją Śródkę.