Są bardziej zakaźne i groźne nawet dla osób w pełni zaszczepionych – ostrzega WHO. Przypadki Delty stwierdzono już w Polsce. O Delcie Plus wiadomo na razie bardzo mało.
Pierwsze doniesienia o nowych mutacjach, jak informuje Onet.pl, nadeszły z Izraela. Tam zaszczepiono już prawie 60 proc. populacji, a mimo to ostatnio odnotowano duży wzrost zakażeń koronawirusem także wśród osób zaszczepionych. Okazało się, że odpowiada za nie wariant Delta, który jest o 60 proc. bardziej zakaźny niż dotychczasowe mutacje koronawirusa. Na początku tygodnia odnotowano 100 przypadków – w piątek było ich 200.
Obecnie stosowane szczepionki chronią wprawdzie przed zakażeniem wirusem Delta, ale w nieco mniejszym stopniu niż przed dotychczasowymi wariantami – przed nimi na przykład szczepionka Pfizera chroniła w 94 proc, a w przypadku Delty to 84 proc. Osoby zaszczepione przechodzą też chorobę znacznie łagodniej. W Izraelu jednak duży odsetek zakażonych to dzieci do 16. roku życia, które jeszcze nie zdążyły zostać zaszczepione. A jak szacują eksperci, aż 90 proc. zakażeń jest spowodowanych wariantem Delta. Około 40 proc. zakażonych zostało zaszczepionych przeciwko koronawirusowi.
Wirus rozprzestrzenia się bardzo szybko – w Portugalii odpowiada już za połowę zakażeń. W piątek odnotowano tam ponad 1604 zakażenia, najwięcej od 19 lutego. W Australii, w Sydney i okolicach, wprowadzono surową kwarantannę ze względu na szybkie rozprzestrzenianie się wirusa Delta.
Dodatkowo jeszcze kilka dni temu ogłoszono wykrycie nowej mutacji – Delta Plus. Niewiele o niej wiadomo, ale jej powstanie jest jednym z elementów czarnego scenariusza epidemiologów, którzy od dawna ostrzegali, że im więcej niezaszczepionych osób, tym większa szansa, że wirus będzie mutował i stworzy nową odmianę, groźniejszą niż te już znane.
Dlatego Światowa Organizacja Zdrowia nadal zaleca noszenie maseczek nawet osobom zaszczepionym, a także pamiętanie o myciu rąk i unikaniu tłumów.
