Sprzedawca ma do tego prawo, ponieważ chodzi o bezpieczeństwo. Tak wyjaśnił Jan Bodnar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego, podczas rozmowy w Programie I Polskiego Radia.
Stwierdzenie rzecznika było odpowiedzią na pytanie, co ma zrobić obsługa sklepu czy lokalu gastronomicznego, jeśli przychodzi tam klient bez osłoniętych ust i nosa, mimo że w pomieszczeniach zamkniętych, komunikacji miejskiej i miejscach zatłoczonych powinien je mieć zasłonięte. Obsługa może wówczas odmówić obsłużenia takiego klienta. Może także wezwać policję lub straż miejską – za brak osłony grozi mandat do 500 zł.
Rzecznik zwrócił uwagę, że przecież pracownicy sklepów mają codziennie kontakt z setkami osób robiących zakupy, więc skuteczne zabezpieczenie się jest kwestią naprawdę ważną i stanowi o ich bezpieczeństwie. Tak samo pracownicy barów i restauracji.
Jeśli natomiast sprzedawca czy kelner nie ma osłoniętych ust i nosa – wówczas mogą interweniować klienci i także powiadomić o tym służby. Ze swojej strony GIS zapowiada zwiększenie kontroli przestrzegania tego przepisu, zwłaszcza w miejscowościach turystycznych, gdzie widać wyraźnie rozluźnienie dyscypliny.
el