Strażnicy miejscy otrzymali informację o kobiecie ubranej tylko w piżamę i domowe klapki, którą widziano na Śródce, na ulicy Wyszyńskiego. Strażniczki z referatu interwencyjno-drogowego zaczęły jej szukać.
Zdarzenie miało miejsce 2 stycznia około południa. Strażniczkom szybko udało się znaleźć kobietę – rzeczywiście mimo mrozu była tylko w piżamie i klapkach, więc widać ją było z daleka. Natrafiły na nią w przejściu podziemnym pod rondem Śródka. Ale gdy kobieta zobaczyła patrol, stała się agresywna i chciała uciec.
Funkcjonariuszki nie zamierzały jej jednak wypuścić – już było widać, że jest jej zimno, a w takim stroju wyziębienie mogło się tylko pogłębić. Dlatego strażniczki były zdania, że kobieta powinna jak najszybciej znaleźć się pod opieką lekarzy.
Jednak trudno ją było do tego przekonać: nie chciała wsiąść do radiowozu i zaczekać na karetkę. Złagodniała dopiero po zaproponowaniu czegoś ciepłego do picia i kanapki, uspokajając się na tyle, by podać strażniczkom swoje imię, nazwisko i datę urodzenia. Nie chciała jednak wyjaśnić, dlaczego spacerowała na mrozie wyłącznie w piżamie.
Nietypową spacerowiczkę strażniczki przekazały w ręce ratowników medycznych, którzy zadecydowali, że kobieta powinna zostać przewieziona do szpitala.