Jak sprawić, żeby koncert muzyki filmowej w wykonaniu czterech muzyków brzmiał jakby go grała orkiestra symfoniczna? To proste: wystarczy zaprosić Wiesław Prządka Quartet.
Przypomnijmy, choć pewnie nie jest to konieczne, że Wiesław Prządka jest jedynym Polakiem grającym na bandoneonie diatonicznym, tym instrumencie, na którym powinno się grać tango. To on jest też odpowiedzialny za to, że akordeon pojawił się w filharmonii i on rozpowszechnił w Polsce francuską muzykę musette.
W zasadzie potrafi zagrać wszystko – ale zawsze zrobi to w sobie tylko właściwym, niepowtarzalnym i naprawdę genialnym stylu. Dlatego warto się wybrać na każdy jego koncert: bez względu na to, czy będzie to muzyka filmowa, spod dachów Paryża, czy też ukochane przez niego tango Astora Piazzoli. Wszystko warto usłyszeć w jego wykonaniu.
Podczas kolejnego Koncertu Sołackiego nad Rusałką, 11 lipca, Wiesław Prządka Quartet zagrał akurat muzykę filmową. Ten rodzaj muzyki uchodzi za odważny wybór na koncertach plenerowych: bo przecież w plenerze, nawet dysponując orkiestrą symfoniczną, nie zawsze udaje się oddać wszystkie jej niuanse. Tymczasem tutaj do dyspozycji było tylko czterech muzyków, którzy zamierzali zagrać temat Hansa Zimmera z “Piratów z Kraibów”! I to w plenerze!
Zrobili to w doskonałym, brawurowym stylu i naprawdę miało się wrażenie, że na scenie siedzi cała orkiestra. Nie dlatego, że jakoś szczególnie wspomagali się elektroniką i to wzmacniacze zapewniły ten efekt. Na scenie usiadło po prostu czterech mistrzów, którzy ze swoimi instrumentami potrafią zrobić wszystko. Nawet sprawić wrażenie, że jest ich pięciokrotnie więcej. Ta lekkość, wirtuozeria, fantastyczne porozumienie między muzykami w efekcie dały naprawdę wyjątkowy, magiczny koncert.
Wiesław Prządka Quartet zagrał w składzie: Wiesław Prządka – akordeon, bandoneon, Rafał Karasiewicz – fortepian, Zbigniew Wrombel – kontrabas, Andrzej Mazurek – perkusja, instrumenty perkusyjne.
