Nałożonych kar jest ponad cztery tysiące, ale ponad tysiąc z ukaranych odwołało się od nich, więc nie wiadomo jeszcze, czy ich część z tych 20 mln zł spłynie do sanepidu. Ale i tak to ogromna kwota.
Jak informuje Onet.pl, zgodnie z oficjalnymi danymi Głównego Inspektora Sanitarnego wysokość kar nałożonych przez sanepid od początku pandemii do końca czerwca w Polsce wynosi dokładnie 20,3 mln zł. Wydano 4 tys. 253 decyzje administracyjne o ukaraniu. Natomiast w 13 tys. 242 przypadkach odstąpiono od wymierzenia kary z różnych powodów – najczęstszym była bezzasadność wniosku albo ukaranie wykraczało poza kompetencje GIS.
Przypomnijmy, że karę można dostać za niezachowywanie dystansu społecznego, brak zakrycia ust i nosa w miejscach, gdzie powinno się mieć osłonę na twarzy, no i oczywiście za złamanie kwarantanny. A na początku pandemii sanepid karał osoby wchodzące do lasu, parku czy wychodzące na spacer albo jeżdżące rowerem w celach rekreacyjnych. W każdym takim przypadku sanepid może naliczyć karę od 5 do aż 30 tys. zł.
Ukarani mogą się odwoływać od decyzji – i z ponad 4 tys. ukaranych tak właśnie zrobiło 1186 osób, które odwołały się do organu drugiej instancji albo do sądu. Tu sprawy jeszcze się toczą, więc nie wiadomo, czy osoby, które się odwołały, zapłacą grzywnę w tej wysokości, w jakiej wyznaczył ją sanepid – czy nie.
A odwołań może być coraz więcej, gdy do ukaranych dojdzie informacja o wyroku sądu z Kościana, który odmówił wszczęcia postępowania w sprawie o ukaranie mieszkańca Czempinia za brak maseczki. Stwierdził, że nie ma do tego podstaw prawnych.
el
